– To w końcu zawali się nam na głowę – mówią lokatorzy kamienicy przy ul. Fabrycznej. Budynek należy do firmy Gala. Zdaniem mieszkańców, firma go nie remontuje, bo czeka na nakaz rozbiórki. Dom blokuje bowiem rozbudowę sąsiedniej galerii.
Sprawę badają urzędnicy. Tymczasem problemy z Galą mają także mieszkańcy kamienicy na skrzyżowaniu ulic Fabrycznej i Słupkowej, też wykupionej przez tę firmę. Projekt nowej inwestycji przewiduje, że w miejscu zrujnowanego domu stanie galeria handlowa. Na razie właściciel nikogo nie wyrzuca.
– Czeka, aż budynek sam runie – mówi Irena Pietroń, jedna z lokatorek. – Wielokrotnie prosiliśmy o remont, ale oni kompletnie nas olewają. Cegły lecą nam na głowę, balkony już się posypały. Tylko dzięki naszym skargom do urzędów, udało się cokolwiek zrobić.
Inspektorzy budowlani dobrze znają ten budynek. Jak przyznają, był czas, gdy kamienicę przy ul. Fabrycznej odwiedzali co tydzień. W sierpniu kazali właścicielowi skuć odpadające tynki, zabezpieczyć spękane mury i zainstalować podpory na klatce schodowej.
– Nasze zalecenia zostały wykonane, więc umorzyliśmy sprawę – mówi Robert Lenarcik, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. – Nie możemy zmusić nikogo do remontu.
Zdaniem lokatorów kamienicy, prace wykonano byle jak.
-- Robotnicy tylko zaszpachlowali największe dziury i pomalowali wszystko farbą. Filary wspierające strop, same w sobie mogą być zagrożeniem – dodaje Pietroń.
Wcześniej budowlańcy rozebrali sypiące się balkony od strony ulicy. Balkon na podwórzu został prowizorycznie zabezpieczony. Na remont czekają popękane schody i zniszczone komórki. Gala, która zajmuje się również działalnością developerską, w zamian za opuszczenie ul. Fabrycznej proponowała mieszkańcom odszkodowania.
– Zaoferowali mi 5 tys. zł. Co ja miałabym z tym zrobić? – pyta pani Irena.
Przedstawiciele Gali nie komentują żadnych oskarżeń. Odmówili też odpowiedzi na nasze pytania.