Niemal 6,6 mln zł zarobiło miasto sprzedając jednemu z deweloperów działkę przy al. Długosza. Pieniądze z transakcji miały zostać przeznaczone na remont stadionu Lublinianki. Większość pieniędzy została już wydana. Czy na stadion?
Było lato 2012 roku, gdy prezydent miasta ogłosił, że ma pomysł na to, skąd wziąć pieniądze na remont zdegradowanego stadionu Lublinianki, najstarszego z lubelskich klubów sportowych. Stadion należał do miasta, podobnie jak kilkuhektarowa działka u zbiegu ul. Leszczyńskiego i al. Długosza. Prezydent oznajmił, że chce wykroić z tej działki i sprzedać pół hektara.
Co obiecywał Ratusz
– Wydzielimy część nieruchomości znajdującą się naprzeciw dawnego kina Kosmos. Tę, którą da się dzisiaj opisać jako teren pod inwestycje komercyjne takie jak biura, usługi, handel czy mieszkania – wyjaśniał Krzysztof Żuk. – Nieruchomość zostałaby sprzedana, a dochód z transakcji byłby wprowadzony do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji z przeznaczeniem na modernizację stadionu – mówił prezydent. – MOSiR szacuje koszty modernizacji Lublinianki na kwotę 5 mln zł.
Do takiej transakcji prezydent potrzebował zgody Rady Miasta. Żaden z radnych nie zagłosował przeciw temu pomysłowi i w czerwcu 2013 r. rada dała Żukowi zielone światło. Nieco wcześniej, w kwietniu 2013 r. Urząd Miasta wydał decyzję o ustaleniu warunków zabudowy, która była niejako gwarancją dla przyszłego nabywcy, że będzie mógł zabudować tę działkę.
Teren kupił deweloper
Grunt wystawiono na przetarg we wrześniu 2013 r. z ceną 6,9 mln zł, ale nie znalazł się nikt chętny, tak jak za drugim razem.
Za trzecim razem, gdy Urząd Miasta obniżył cenę wywoławczą działki do 6,5 mln zł, nieruchomość udało się sprzedać. Jej nabywcą został lubelski przedsiębiorca Wojciech Barczentewicz, który jako jedyny stanął do licytacji. Działkę sprzedano za niecałe 6,6 mln zł. Obecnie stoi tu budynek.
Gdzie są te efekty?
Co stało się z pieniędzmi ze sprzedaży, które według obietnic prezydenta miały być wydane na modernizację obiektów sportowych przy ul. Leszczyńskiego? O rozliczenia wystąpił do prezydenta miejski radny Marcin Nowak (klub prezydenta Żuka), wiceprzewodniczący Rady Miasta, który nie jest zadowolony z obecnego wyglądu stadionu.
– Istniejący stan rzeczy zdaje się być całkowicie odmienny od planowanych działań, co wielokrotnie akcentowane było w kręgach związanych ze środowiskiem sportowym – wytyka prezydentowi radny Nowak.
W Ratuszu się zgadza
Tymczasem Ratusz twierdzi, że pieniądze ze sprzedaży działki przeznaczono… właśnie na obiekty przy Leszczyńskiego. Urząd Miasta wymienia tu dwanaście inwestycji, z których większość to projekty z budżetu obywatelskiego przeforsowane dzięki mobilizacji kibiców Lublinianki.
Oprócz obywatelskich pomysłów Urząd Miasta wlicza do rachunku również wykonanie remontu w budynku klubowym, oświetlenie i nawodnienie, modernizację hydrantów w pawilonie Lublinianki, zaprojektowanie i wykonanie piorunochronów. Listę zamyka dostosowanie szatni w budynku KS Lublinianka do wymogów federacji piłkarskiej FIFA.
Jeszcze trochę do wydania
– Suma kosztów poniesionych na zrealizowanie wyżej wymienionych zadań wynosi 4,8 mln zł – oblicza w odpowiedzi dla radnego zastępca prezydenta miasta Mariusz Banach. Dodaje, że w tym miejscu trwa również remont węzła cieplnego, który został zakontraktowany na kwotę 121 tys. zł. W ten sposób Urzędowi Miasta wychodzi kwota 4,9 mln zł wydana na obiekty przy ul. Leszczyńskiego.
– Do zrealizowania pozostało 1,6 mln zł – stwierdza Banach. Na wydanie tej kwoty na rewitalizację obiektów miasto ma czas do końca 2024 roku. Taki termin wyznaczył władzom Lublina wojewoda.
Na papierze jest ładnie
Kwoty wydane przez Ratusz nie przełożyły się dotąd na efekt, którego oczekiwali kibice, czyli w pełni odnowiony stadion. Za pieniądze z budżetu obywatelskiego powstał nawet kompletny projekt modernizacji, a na jego podstawie Urząd Miasta wydał w październiku pozwolenie na budowę.
W pozwoleniu mowa o budynku klubowym z szatniami, magazynami i lokalami komercyjnymi, które mają częściowo zarobić na utrzymanie obiektu. Na budynku przewidziano trybuny dla 1903 kibiców. Mowa też o renowacji murawy oraz niepełnowymiarowej bieżni i przebudowie oświetlenia.
Znów nie ma pieniędzy
Na opisaną pozwoleniem budowę raczej się nie zanosi. Wstępne kosztorysy mówią, że kosztowałaby ponad 30 mln zł. Miejska spółka MOSiR, która jest obecnie właścicielem stadionu, wprost przyznaje, że nie ma pieniędzy na takie inwestycje. Sugeruje, że ich zdobyciem mógłby się zająć klub Lublinianka.
Z kolei prezes klubu mówi wprost, że obecnie pilniejszą potrzebą jest baza treningowa dla dzieci, a stadion musi czekać na lepsze czasy. Lepsze, czyli takie, gdy Lublinianka będzie mieć całą kwotę potrzebną do budowy, bo prezes nie zamierza zadłużać klubu.