W jednej z lubelskich podstawówek dziećmi opiekowała się będąca pod wpływem alkoholu
nauczycielka. Ze szkoły zabrali ją policjanci. Pedagog ma problem z alkoholem od lat, ale dopiero teraz może się spodziewać poważnych konsekwencji.
– Kiedy rodzice przyszli po swoje pociechy, okazało się, że dzieci są same. Po jakimś czasie nauczycielka się odnalazła. Po jej stanie od razu można było wywnioskować, że piła alkohol – mówi pan Andrzej, ojciec jednego z uczniów. – W tej sytuacji rodzice wezwali policję.
– Badanie wykazało 0,22 promila alkoholu w organizmie kobiety – potwierdza Andrzej Fijołek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Odpowie za wykroczenie. O sprawie natychmiast powiadomiliśmy jej przełożonych.
Dyrektor szkoły był wczoraj nieuchwytny. Jego zastępca nie zgodził się na rozmowę z dziennikarzem. – Nie mogę udzielać w tej sprawie żadnych informacji – ucina.
Tymczasem sprawa jest poważna. Jak relacjonują rodzice, nauczycielka od lat ma problem z nadużywaniem alkoholu.
– Zdarzało się już, że przychodziła do pracy w stanie wskazującym – dodaje pan Andrzej. – Rodzice już dwa lata temu pisali w tej sprawie do dyrekcji. W rezultacie ta pani przestała być wychowawcą klasy i trafiła do świetlicy.
To jednak problemu nie rozwiązało.
– Baliśmy się puszczać dzieci na wycieczki, na których była opiekunką – dodaje nasz rozmówca. – W takich sytuacjach do pomocy zgłaszała się zwykle większa grupa rodziców. A w szkole zdarzało się, że dzieci uciekały nauczycielce.
Wiedziała o tym nie tylko dyrekcja szkoły.
– Takie sygnały docierały również do mnie – przyznaje Mirosław Jarosiński, zastępca dyrektora Wydziału Oświaty i Wychowania w lubelskim Ratuszu. – Nie jestem zaskoczony ostatnimi doniesieniami. Wcześniej sami sugerowaliśmy wzmożoną czujność rodziców. Prosiliśmy też dyrekcję o dokładniejszy nadzór nad nauczycielką.
Dlaczego pijaństwa nie udało się ukrócić?
– Bo nie było dowodów – wyjaśnia Jarosiński. – Po zgłoszeniu natychmiast interweniowaliśmy, ale nauczycielka wychodziła ze szkoły. Teraz była interwencja policji, więc mamy dowody. Nie zostawimy tej sprawy.
Formalnie Ratusz nie może jednak wiele zrobić. Konsekwencje służbowe wobec nauczycielki może wyciągnąć rzecznik dyscyplinarny, działający przy kuratorium.
– Przeprowadzimy postępowanie wyjaśniające – zapowiada Anna Szczepińska, wicekurator oświaty w Lublinie. – Jeśli zarzuty się potwierdzą, sprawą zajmie się rzecznik dyscyplinarny.
Niezależnie od tego nauczycielka odpowie za wykroczenie. Grozi jej grzywna. Policjanci mogą też skierować sprawę do sądu.