113 samochodów i traktorów zabrali pijanym kierowcom prokuratorzy w naszym regionie na poczet przyszłych kar. Nie pogardzili też telewizorami, lodówkami, a nawet piłą spalinową. To efekt pierwszego miesiąca obowiązywania instrukcji ministra Zbigniewa Ziobry.
- Wydaliśmy 125 decyzji o zabezpieczeniu mienia kierowców przyłapanych na jeździe w stanie nietrzeźwym - mówi Andrzej Lepieszko, zastępca prokuratora okręgowego w Lublinie. - Połowa to samochody. Jest też kilka traktorów i motorowerów. W drugiej, zamojskiej Prokuraturze Okręgowej, obejmującej nasz region zatrzymano 40 samochodów, 5 ciągników, kilka rowerów i motorower.
Samochody czekają na wyrok sądu na specjalnych parkingach. Jeśli winowajca nie zapłaci grzywny, jego samochód zlicytuje komornik. A pieniądze ze sprzedaży pójdą na spłatę kary. Skazany będzie też musiał zwrócić koszty za parkowanie auta. To koszt od kilku do siedmiu złotych za dobę.
Część samochodów, którymi podróżowali pijani kierowcy, była w bardzo kiepskim stanie. Pieniądze z ich sprzedaży nie wystarczyłyby na zapłatę spodziewanych wysokich, kilkutysięcznych grzywien. - Nie było sensu zabezpieczać samochodu bardzo starego albo takiego, który ucierpiał w kolizji - mówi Marzena Maciąg, Prokurator Rejonowy w Opolu Lubelskim. - Sięgaliśmy więc po inne wartościowe przedmioty.
Pijaństwo nie uszło płazem kierowcom, którzy jechali nie swoimi a pożyczonymi samochodami. Prokuratorzy zabierali w takich przypadkach np. sprzęt RTV. W Zamościu jeden z takich dłużników może stracić lodówkę. Inny może się pożegnać z piłą spalinową. Zajęty sprzęt zostaje w domu, ale właściciel nie ma prawa się go pozbyć.
Jakie kary ostatecznie spotkają kierowców, będzie zależało od sądów. Niektórzy kierowcy już zadeklarowali, że chcą się dobrowolnie poddać karze i zgadzają się na płacenie nawet kilkutysięcznych grzywien.