Przy ulicy Janowskiej zalegają tony ziemi, na których coraz sprawniej funkcjonuje nielegalne wysypisko. Takie sąsiedztwo zafundowali mieszkańcom miejscy urzędnicy.
- Przez to błoto kilkakrotnie o mało nie spowodowałem wypadku, a niejeden kierowca zaliczył stłuczkę, bo nie mógł wyhamować - mówi pan Leszek, mieszkaniec Zemborzyc. - Z tej ziemi nie ma żadnego pożytku. Jedynie niechlujni sąsiedzi mają gdzie wyrzucać śmieci - dodaje.
Rzeczywiście - na usypisku zalegają stosy odpadków: opakowania plastikowe, folia, papier... Z darmowego "wysypiska” korzysta coraz więcej osób. A właściciel terenu - gmina Lublin - mało się nim interesuje.
- Planowaliśmy zrobić tam tor motocrossowy, ale mieszkańcy zaczęli protestować. Dlatego stanęło na trasie crossowej dla rowerów - mówi Tomasz Radzikowski z Wydziału Ochrony Środowiska UM. - Wiem, że teren bywa zaśmiecany i nieuporządkowany. Liczę na to, że wkrótce uda nam się go uporządkować.
- Błoto na ulicę nawiozły na kołach ciężarówki, które przywoziły ziemię - twierdzi Dariusz Piątek, radny miejski i członek klubu crossowego. - Słyszałem o kilku workach odpadów, które się tam znajdują, ale nielegalnych wysypisk nie ma tam na pewno.
Zdaniem rzecznika Straży Miejskiej, Roberta Gogola, teren ten jest często patrolowany. - Staramy się łapać wszystkich, którzy nielegalnie wywożą śmieci. Ale nie jest to łatwe, bo nikt nie będzie go pilnował 24 godziny na dobę - mówi rzecznik.