Lubelskie MPK złamało prawo wprowadzając 1 sierpnia 2003 roku nowy cennik biletów – uznał kilka dni temu stołeczny Sąd Okręgowy. Spółka pospieszyła się z podwyżką o ponad miesiąc. Bo prawo do samodzielnej zmiany cen zyskała dopiero 10 września 2003 r. Teraz pasażerowie mogą domagać się przed sądem zwrotu nadpłaconych pieniędzy.
Przypomnijmy. W czerwcu 2003 roku lubelska Rada Miasta przegłosowała uchwałę dającą prezesowi MPK prawo do samodzielnego ustalania cen. Określiła jedynie górny pułap stawek. Uchwała miała obowiązywać po upływie 14 dni od jej ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubelskiego. A według prawa uchwałę można uznać za ogłoszoną dopiero wtedy, gdy Dziennik Urzędowy zostanie udostępniony do sprzedaży w Urzędzie Wojewódzkim.
Jednak ówczesny prezes MPK, Jacek Miłosz, nie oglądał się na przepisy. Uznał, że Dziennik Urzędowy został opublikowany, w chwili, gdy gotowy już numer pojechał do drukarni. I przedwcześnie podniósł ceny biletów. A była to drastyczna podwyżka. Z cennika zniknął bilet miesięczny na wszystkie linie, który kosztował
72 złote. Pasażerowie dostali w zamian bilet na dwie linie za... 104 zł.
Nowy cennik zaczął obowiązywać od 1 sierpnia, choć Dziennik Urzędowy ukazał się dopiero 27 sierpnia
I od tej daty zaczął biec
14-dniowy termin, po którym można było zmienić stawki. Sprawą zainteresował się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Uznał, że nowy cennik jest nielegalny. MPK odwołało się do warszawskiego Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. I przegrało sprawę.
Przypomnijmy. Prezes Miłosz zasłynął nie tylko cennikiem, ale również takimi pomysłami jak: zakaz korzystania z komórek w pojazdach MPK oraz nakaz wsiadania
przednimi drzwiami. Wszystko to doprowadziło do masowych protestów studenckich i bojkotu MPK przez pasażerów. Miłosz stracił stanowisko i odszedł w niesławie.