Zapłacenia przez Niemcy za zniszczenie Lublina podczas II wojny światowej domaga się Marian Kowalski ubiegający się o stanowisko prezydenta miasta jako kandydat komitetu „My z Lublina”. Swoje kolejne propozycje ogłosił we wtorek na konferencji prasowej na pl. Litewskim. Oznajmił, że nie pozwoli na dalsze zadłużanie miasta.
– Kandydaci omijają ten problem. Opowiadają o wspaniałych inwestycjach i nie mówią skąd wziąć pieniądze – stwierdza Kowalski. – Ja mówię jasno: nie pozwolę na branie kolejnych kredytów, na marnowanie środków unijnych. Trzeba doprowadzić do sytuacji takiej, że ten półtoramiliardowy dług, do którego się pan prezydent przyznaje, reszty nie znamy, będzie spłacony. Jak? Bardzo prosto: Niemcy zburzyli Lublin, Niemcy zapłacą.
Kandydat na prezydenta mówi też, że w mieście marnotrawione są publiczne pieniądze. Jako przykład marnotrawstwa podaje otwarty niedawno park przy Zawilcowej urządzony kosztem 7 mln zł. Pokazuje zdjęcia przedstawiające m.in. rozmytą przez deszcz skarpę, czy uszkodzoną ścieżkę rowerową z sypkiego kruszywa. – Próba zjechania na rowerze z tego wzgórza grozi śmiercią – ocenia Kowalski. – Lepiej utwardzić drogi, niż budować takie pomniki próżności za pieniądze unijne. Dlatego PO cały czas krzyczy o środkach unijnych, bo mają co marnować zupełnie bezkarnie. W dniu otwarcia wygląda to atrakcyjnie, po deszczu jest degrengolada.
Kowalski zapowiedział też stworzenie wybiegów dla psów na terenie każdego osiedla oraz „zakaz homopropagandy w przestrzeni publicznej”.