Nie trzeba będzie już wysiadać z autobusu, żeby sprawdzić, czy właśnie tu trzeba wysiąść.
- Chcemy, żeby było tak, jak w Warszawie - tłumaczy Stanisław Wojnarowicz, rzecznik MPK Lublin. Pierwsze trzy tablice pojawiły się na próbę na przystankach w rejonie zajezdni trolejbusowej.
Na tablicy wypisana jest nazwa przystanku i numery linii, które tędy jeżdżą. Duże litery wyraźnie widać z okna autobusu. Tak ma być w całym mieście. - Do września chcemy oznakować wszystkie przystanki, tak wiaty, jak i słupki - dodaje Wojnarowicz. - To będzie ostatni element nowego systemu informacji pasażerskiej.
Zmiany zaczęły się od rozkładów, gdzie obok godzin odjazdów pojawiły się spisy przystanków, przez które przejedzie autobus. Latem do wszystkich pojazdów trafiły tablice z dokładną trasą przejazdu rozpisaną co do przystanku, niczym w Warszawie. Ale bez tablic na przystankach mało wprawiony pasażer wiedział tyle, że ma wysiąść "na siódmym”.
Teraz będzie lepiej. - Pasażer z okna zobaczy, na którym przystanku zatrzymał się pojazd i śledząc wykaz na tablicy dowie się, gdzie ma wysiąść - mówi rzecznik MPK. A ci, którzy muszą się przesiąść dowiedzą się, czy na tym przystanku zatrzymuje się autobus interesującej ich linii.
Skorzystają zwłaszcza przyjezdni i ci, którzy rzadko jadą w nieznane sobie dzielnice. - To na pewno ułatwi mi przejazd - mówi pan Tomasz, który pochodzi z Chełma, a kilkanaście dni temu rozpoczął pracę w Lublinie. - Teraz wysiadam najczęściej na tych przystankach, które dobrze znam. Nie wypuszczam się na nieznane ulice. Ostatnio musiałem iść spory kawał drogi przez Nowy Świat, bo nie wiedziałem dokładnie, gdzie powinienem wysiąść, żeby znaleźć szukany adres.
Teraz są tylko dwie możliwości sprawdzenia, na którym przystanku zatrzymał się autobus: pytać kierowcę lub innych pasażerów, albo... wysiąść z autobusu i sprawdzić nazwę na rozkładzie jazdy.
Dominik Smaga