Do końca wakacji nie karzcie mandatami kierowców, którzy nie zdążyli wymienić prawa jazdy - apeluje prezydent Lublina do ministra spraw wewnętrznych i administracji. Na Lubelszczyźnie nowych dokumentów wciąż nie ma kilkadziesiąt tysięcy zmotoryzowanych.
- Prezydentowi chodziło o to, że samochód jest najbardziej popularnym rodzinnym środkiem transportu na wakacje - tłumaczy Tomasz Rakowski, rzecznik Pruszkowskiego. - Z powodu braku nowego prawa jazdy wiele osób musiałoby zrezygnować z wyjazdu. A na tym najbardziej ucierpią dzieci.
Rakowskiego zapytaliśmy, czy petycja do Dorna to element kampanii przez zbliżającymi się wyborami samorządowymi. - Andrzej Pruszkowski nie jest kandydatem na prezydenta Lublina, ale prezydentem obecnie sprawującym urząd i taki charakter ma apel skierowany do ministra Ludwika Dorna - kwituje Rakowski.
Tomasz Skłodowski, rzecznik prasowy MSWiA, studzi jednak zapał prezydenta Lublina. - Nie sądzę, że minister Dorn wyda polecenie, aby policjanci odstąpili od egzekwowania przepisów. Ludzie mieli prawie 7 lat na wymianę tych dokumentów - komentuje Skłodowski. - Jednak gdy otrzymamy z Lublina pismo w tej sprawie, wówczas zajmiemy oficjalne stanowisko.
Tymczasem trwa szturm na wydziały komunikacji. - Tylko w poniedziałek wydaliśmy 1100 nowych blankietów, przyjęliśmy 480 wniosków na wymianę - mówi Janina Matacz, kierowniczka referatu w Inspektoracie Komunikacji Urzędu Miasta Lublin. Podobnie jest w Puławach. Przedwczoraj wydano 130 praw jazdy i przyjęto 230 wniosków o wymianę.
- Każdy wniosek musi być sprawdzony i wpisany do systemu komputerowego. To trwa. Na nowe prawo jazdy trzeba czekać 30 dni - mówi Halina Sych, kierowniczka Wydziału Komunikacji Starostwa Powiatowego w Puławach.