To urodziny Jana Pawła II. Pierwsze urodziny, tam w niebie - tłumaczyła siedmioletnia Ola Baranowska, która wczoraj razem z mamą i babcią szła w lubelskim marszu pamięci, ściskając w ręku zapaloną świeczkę. - Teraz już nie płaczę tak jak rok temu, gdy papież umierał. Teraz wiem, że papieżowi jest dobrze.
Tysiące wiernych spotkało się wczoraj, by uczcić pierwszą rocznicę śmierci polskiego papieża. Tuż przed południem sprzed chełmskiej bazyliki pod wezwaniem Narodzenia NMP poszybowały w niebo setki balonów. Do każdego z nich był przyczepiony list adresowany
do Jana Pawła II napisany przez uczniów.
We wszystkich miastach odbyły się także marsze. Pod Katolicki Uniwersytet Lubelski przyszło kilkanaście tysięcy wiernych, żeby modlić się o rychłą beatyfikację Jana Pawła II. Wszyscy wyruszyli
na plac Zamkowy, by wziąć udział w mszy świętej odprawionej przez arcybiskupa lubelskiego Józefa Życińskiego. W drodze, podczas której odprawiany był różaniec, z głośników słychać było głos Jana Pawła II: Módlcie się za wszystkich. I za papieża...
Łez takich jak rok temu nie było. Był spokój i wspominanie Ojca Świętego. Niektórym oczy zaszkliły się tylko podczas wykonania "Barki” - ulubionej pieśni Jana Pawła II.
W marszach szli głównie młodzi: w dresach, z punkowymi fryzurami, w dżinsach, w butach na szpilkach i w adidasach. Mieli taki sam znak na kurtkach - białą kokardkę. Podczas mszy każdy odpinał swoją i przypinał osobie stojącej obok.
- Jan Paweł II odszedł - stwierdził ksiądz Mieczysław Puzewicz, duszpasterz do spraw młodzieży i rzecznik prasowy lubelskiej kurii. - Ale nie odszedł na marne.
http://www.e-paper.pl/dziennikwschodni