Największej wojewódzkiej inwestycji, jaką jest Park Naukowo-Technologiczny, grozi klapa. Urzędnicy marszałka za wszelką cenę chcieli oszczędzić pół miliona złotych przy rejestracji spółki budującej park. Teraz może nam przejść koło nosa kilkadziesiąt milionów.
9 grudnia do lubelskiego Sądu Rejonowego wpłynął wniosek o rejestrację Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego SA. Żeby to było możliwe, Urząd Marszałkowski musiał wnieść do spółki kapitał w wysokości 550 tys. zł. Ludzie marszałka wymyślili, że zamiast pieniędzy (których jak twierdzą w budżecie województwa nie było), dadzą tzw. aport w postaci dokumentacji budowlanej parku. – To po prostu oszczędność – tłumaczy rzecznik marszałka Marcin Futyma.
Kilka dni po złożeniu wniosku do sądu okazało się, że jego autorzy pomylili się i źle go wypełnili. Sąd zwrócił dokumenty i skrytykował pomysł z aportem. To urzędników nie przekonało. W poprawionym i wysłanym ponownie do sądu wniosku dalej proponowali nie pieniądze, ale plany budowlane, zdaniem sądu niedopuszczalne. Finał nietrudno było przewidzieć.
6 stycznia sąd odmówił rejestracji spółki.
Jedyną szansą na szybkie powstanie parku jest zdobycie unijnych pieniędzy. Żeby się w ogóle o nie postarać, trzeba się zmieścić w określonych terminach. – Ustala je Agencja Rozwoju Przemysłu. W przyszłym tygodniu powinno być wiadomo, do kiedy należy złożyć wniosek – mówi rzecznik marszałka.
Istnieje poważna groźba, że województwo nie zdąży z założeniem spółki. Wydanie pieniędzy na wejście do niej musi odbyć się za zgodą sejmiku – będą nad tym obradować dopiero pod koniec miesiąca. Nie wiadomo czy się zgodzą. Później trzeba doliczyć
co najmniej kilka dni na proces rejestracji w sądzie.
Urzędnicy marszałka liczą na to, że zdążą z formalnościami. Jednak już zastanawiają się, co będzie, jeśli to się nie uda. – Wtedy najprawdopodobniej zaczniemy budowę parku za pieniądze samorządu i postaramy się o dotację z Kontraktu Wojewódzkiego – mówi Futyma.
Grzegorz Praczyk
Nowoczesność i praca
Park Naukowo-Technologiczny powstaje na Felinie i ma być specjalną strefą z halami i biurowcami, w której działałyby uczelnie i różne firmy. Ich bliskość ma pozwalać na wymianę najnowocześniejszej technologii. Ci, którzy wymyślili park, wzorują się na podobnych instytucjach w krajach Europy Zachodniej i Ameryki Północnej.