Niefortunny finał miała niedzielna libacja kibiców Górnika Łęczna na lubelskim Dworcu Głównym PKP.
Do zdarzenia doszło po meczu Górnika Łęczna z Motorem Lublin.
- Na dworcu zebrała się grupa kilkunastu kibiców z Górnika - relacjonuje Piotr Stefaniuk ze Straży Ochrony Kolei. Dlaczego mężczyźni poszli na dworzec kolejowy, skoro do Łęcznej nie dojeżdża żaden pociąg? - Prawdopodobnie chcieli uniknąć spotkania z kibicami Motoru. Poszli w ustronne miejsce koło zabytkowego parowozu, tam spożywali alkohol i wygłupiali się.
Właśnie w trakcie tych wygłupów 23-letni łęcznianin wszedł na dach około pięciometrowego budynku. A tam stracił równowagę i runął na ziemię.
Spadającego mężczyznę zauważyła dyżurna ruchu, która wezwała patrol sokistów. - 23-latek skarżył się, że nie ma czucia w nogach i że może ruszać tylko jedną ręką - mówi Stefaniuk.
Grzegorz Ś. karetką został przewieziony do szpitala przy ul. Staszica w Lublinie. A tam na szczęście okazało się, że nie doznał poważniejszych obrażeń. - Doznał tylko ogólnych potłuczeń - informuje Anna Smarzak z lubelskiej policji.
Pięciu towarzyszących mu łęcznian w wieku od 22 do 25 lat oraz 31-letniego lublinianina - wszyscy byli pod wpływem alkoholu - funkcjonariusze przepytali w komisariacie przy al. Piłsudskiego. Wszyscy zgodnie potwierdzili, że całe zdarzenie było tylko nieszczęśliwym wypadkiem. Tak samo twierdził też sam poszkodowany, do którego policja musiała przyjechać jeszcze raz, bo zaczął zakłócać spokój w szpitalu.
(drs)