Pasażerowie już w weekend mieli kłopoty, bo przewoźnik zawiesił część kursów. I uprzedza na swojej stronie, że to nie koniec. Związkowcy oflagowali firmę i chcą wyjaśnień od zarządu.
– Muszę odwieźć rodziców. Chyba spróbujemy dojechać do Białej Podlaskiej – mówiła szukając w rozkładach innego połączenia. Podobnie jak kilka innych osób, które czekały na autobus do Terespola.
Jak usłyszeliśmy w dworcowej informacji, prawdopodobnie również wtorkowy kurs o 16.40 do Terespola zostanie odwołany.
PKS Wschód w piątek wieczorem na swojej stronie internetowej poinformował o zawieszeniu części weekendowych połączeń. Z rozkładu wypadło 30 par kursów komunikacji podmiejskiej i część połączeń pospiesznych.
– Analizujemy, czy na danym kursie są pasażerowie, czy ich nie ma. Jeśli na kursie nie zarabiamy, to – jak każdy przewoźnik – rezygnujemy z wyjazdu – tłumaczy Andrzej Kowalczyk, pełnomocnik zarządu spółki ds. koordynacji i zarządzania transportem w PKS Wschód.
Pojawiły się plotki, że autobusy nie jeżdżą, bo brakuje paliwa. W poniedziałek z kierownictwem firmy spotkali się związkowcy. – Oczekujemy od zarządu wyjaśnień, dlaczego część samochodów nie wyjechała w trasy – mówi Leszek Rudziński, przewodniczący NSZZ "Solidarność” w PKS Wschód.
Sytuację próbował w poniedziałek wyjaśniać też Jacek Sobczak, wicemarszałek województwa lubelskiego. Tłumaczył, że PKS Wschód musi ograniczać wydatki na paliwo, aby nie tworzyć nowych długów. Miesięcznie przewoźnik ma do wykorzystania 70 tys. litrów paliwa za ok. 250 tys. zł. – Dyrektorzy oddziałów zostali zobowiązani do przestrzegania tego budżetu – mówił Sobczak.
Tymczasem inni przewoźnicy, nie wyobrażają sobie odwoływania kursów tuż przed odjazdem. – Za takie rzeczy to płaci się kary – usłyszeliśmy od kierowcy jednego z busów.
Czy PKS Wschód też może zostać ukarany? – Nie możemy tego wykluczyć – przyznaje Sobczak.
W poniedziałek przewoźnik zamieścił na swojej stronie internetowej nowy komunikat. Przyznał, że mogą występować kolejne ograniczenia w wykonywaniu kursów, a pasażerów po bliższe informacje odesłał na dworce i do punktów sprzedaży biletów.