– To był atak na tle rasistowskim – uważają przyjaciele studenta z Nigerii, którego dotkliwie pobito przed jednym z lubelskich klubów. 21-latek przeszedł operację w szpitalu i jest już w domu, ale musi opłacić koszty zabiegu. Znajomi zorganizowali dla niego zbiórkę
21-latek został zaatakowany 19 października nad ranem w centrum Lublina. Razem ze znajomymi stał przed jednym z klubów, kiedy nagle jeden z mężczyzn stojących obok rzucił w jego stronę plastikową szklanką z piwem.
– Nasz przyjaciel to jednak zignorował i zamówił taksówkę. Wtedy ten sam mężczyzna podszedł do niego i bez słowa uderzył go z całej siły w twarz – relacjonuje Natalia Nowak, przyjaciółka pokrzywdzonego studenta, która zorganizowała dla niego zbiórkę na portalu zrzutka.pl. – Nie padło żadne typowo rasistowskie wyzwisko, ale dla nas cała sytuacja była jasna i jednoznaczna. Przed klubem stało dużo osób, ale ten mężczyzna zaatakował właśnie naszego przyjaciela dwukrotnie, mimo że on nie chciał się z nim wdawać nawet w rozmowę – podkreśla Natalia i dodaje, że uderzenie było tak silne, że student trafił do szpitala z pękniętą żuchwą i musiał przejść operację. – Teraz, po tygodniowym pobycie w szpitalu jest znacznie lepiej, ale na początku było koszmarnie. Ból żuchwy był ogromny, do tego trudności z przełykaniem – opowiada Natalia.
Sprawę prowadzi lubelska policja
– Postępowanie trwa. Przesłuchaliśmy pokrzywdzonego i jego znajomych, którzy byli z nim w klubie. Podczas przesłuchania pokrzywdzony przebywał jeszcze w szpitalu. Żadna z osób nie wskazała, żeby padły jakiekolwiek wyzwiska, które pozwalałyby wskazać, że był to atak na tle narodowościowym – mówi Kamil Gołębiowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. – Zabezpieczamy monitoring z miejsca zdarzenia i sąsiednich ulic. Wstępnie prowadzimy postępowanie w kierunku uszkodzenia ciała. Powołany zostanie też biegły, którego opinia pozwoli ostatecznie ustalić kwalifikację prawną czynu. Policja potwierdza, że 21-latek nie reagował na zaczepki, a także na późniejsze uderzenie.
– Czuję się coraz lepiej, potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby całkiem wydobrzeć – powiedział nam 21-latek, który od dwóch lat studiuje fizjoterapię na jednej z lubelskich uczelni. O samym zajściu przed klubem nie chciał rozmawiać. Nie chciał też, żebyśmy podawali jego imię i nazwisko, czy opublikowali zdjęcie. – Nie czułbym się bezpiecznie – przyznał student. – To nie była pierwsza taka sytuacja, która mnie tu spotkała. Zawsze starałem się to ignorować, bo to najlepsza rzecz, jaką można w takim przypadku zrobić. Po raz pierwszy było to jednak na tyle poważne, że musiałem przejść operację w szpitalu – dodał.
Nigeryjczyk jest już w domu, ale musi zapłacić za zabieg w szpitalu w Lublinie. – Niestety ubezpieczenie obejmuje tylko te zdarzenia, które miały miejsce na uczelni lub w trakcie powrotu do domu. A do tego zdarzenia doszło w weekend, nad ranem. Dlatego za operację, pobyt w szpitalu i wizyty kontrolne trzeba zapłacić samemu, a to koszt ponad 4800 zł – opowiada Natalia. – Dlatego postanowiliśmy zorganizować zbiórkę. W tym momencie mamy ponad tysiąc złotych. Do końca zostało jeszcze 44 dni. Reakcje ludzi przerosły nasze oczekiwania, w komentarzach przesyłają tyle pozytywnej energii, życzą powrotu do zdrowia. To bardzo budujące.
Każdy, kto chce pomóc studentowi albo dowiedzieć się więcej o sprawie, może skontaktować się z Natalią Nowak, wysyłając e-mail na adres: natalia170310@gmail.com lub pisząc wiadomość prywatną na Facebooku.
Przemoc z nienawiści
To już kolejny tego typu atak w Lublinie. Do jednej z najbardziej brutalnych napaści doszło w sierpniu 2017 r. przy ul. Sowińskiego. 24-letni Yevhenii wracał do domu, kiedy zaczepiło go troje napastników. Zapytali skąd jest. Gdy dowiedzieli się, że jest z Ukrainy, jeden z nich wymierzył mu cios w twarz. Połamał mu obojczyk, szczękę i wybił zęby. Niewiele brakowało, by młody mężczyzna stracił oko.
Napastnik, 39-letni wówczas Tomasz M. został zatrzymany dzień po pobiciu. Mężczyzna ma już na koncie wyroki rozboje, kradzieże i włamania. Za pobicie Ukraińca i późniejsze znieważanie policjantów sąd skazał go na 7 lat więzienia oraz 2 tys. zł grzywny.
Ofiarą przemocy z nienawiści padł również student z Turcji. Do napaści doszło w lutym 2017r. przy ul. Peowiaków w Lublinie. Nad ranem 25-letni Deniz i jego koledzy wychodzili z klubu. Zaczepiło ich kilku mężczyzn. Nie podobała im się długa broda 25-latka.
Trzej napastnicy dopadli studenta i bili go po całym ciele, aż mężczyzna stracił przytomność. Podczas późniejszego badania okazało się, że ma połamane kości czaszki. Po nagłośnieniu sprawy w mediach sprawą zajęła się prokuratura.