Mieszkańcy Nałęczowa wykręcali numer 999 i słyszeli: „Nie ma takiego numeru” albo „Abonent zmienił numer na 999”. Wczoraj Dziennik interweniował w TP SA. Po trzech godzinach telefon zaczął działać.
Kłopoty z wezwaniem pomocy mieli mieszkańcy, turyści i kuracjusze tłumnie odwiedzający Nałęczów. – Ludzie powtarzają sobie historię o tym, jak ktoś zasłabł na mszy w kościele – opowiada mieszkaniec Nałęczowa. – Wzywano karetkę, dzwoniąc pod 999. Bezskutecznie. W końcu udało się sprowadzić pomoc. Ale okrężnie, telefonując od przychodni do przychodni.
– Rzeczywiście, są problemy z 999 – potwierdziła wczoraj w południe Magdalena Wysocka, pielęgniarka z przychodni w Nałęczowie.
Ze strony pogotowia sprawę pilotuje Urszula Baran, zastępca dyrektora SP ZOZ w Puławach. – Zaczęłam to załatwiać już w końcu grudnia ubiegłego roku. Dzwoniłam na Błękitną Linię TP. – piekli się. – Powiedziałam im, że nie chodzi o pieczenie bułek, ale o ratowanie życia. Bez rezultatu.
Omijamy więc Błękitną Linię i dzwonimy od razu do centrali TP SA w Warszawie. Stamtąd odsyłają nas do Krakowa. W Krakowie nikt nie odbiera. Znów dzwonimy do Warszawy. – Zróbmy tak – proponuje Monika Wojtalik z warszawskiego Biura Prasowego TP. – Prześlijcie nam mailem treść reklamacji, nazwisko naszego konsultanta, który się tym zajmuje oraz numer reklamacji. Wtedy będziemy mogli pomóc.
Znowu dzwonimy do Puław, do pani dyrektor Baran. Prosimy o nazwisko konsultanta. – Nie wiem, kto się tym zajmuje w TP SA. Nie wiem, jaki numer ma sprawa – skarży się. – Tam się niczego nie można dowiedzieć. Ciągle odsyłają od jednego działu do drugiego. Pogubiłam się.
Nie mamy wyjścia. Telefonujemy na Błękitną Linię TP SA. Przełączani z numeru na numer w końcu wylądowaliśmy w Dziale Obsługi Klientów Kluczowych. – Numery alarmowe traktujemy niezwykle poważnie, ale ta sprawa do nas nie trafiła – twierdzi Łukasz Lipka, konsultant TP. – Ale postaram się wyjaśnić wszystko w ciągu pół godziny.
Pan Lipka zadzwonił o godz. 15.45. – Od godz. 15.40 telefon pogotowia działa.
Sprawdziliśmy. Z Nałęczowa wykręciliśmy 999. – Pogotowie, słucham – zgłosiła się dyspozytornia w Puławach.