W piątek po północy nasi funkcjonariusze legitymowali mężczyzn malujących na bruku przed Ratuszem znaki reklamowe napoju „Burn”. – twierdzi insp. Ryszard Pachuta, komendant miejski policji. – Było ich trzech. Sprawcy tłumaczyli się, że robią to na zlecenie Coca-Coli. Twierdzili, że używają łatwo zmywalnych farb wodnych. Mamy ich dane i jesteśmy gotowi sporządzić dokumentację dla sądu.
– Dziwię, że tak poważna firma robi takie rzeczy bez spytania o pozwolenie Urzędu Miasta. Początkowo myślałem, że to zwykły wandalizm, że zrobiła to jakaś organizacja – tak skomentował pojawienie się na deptaku reklam nowego napoju Coca-Coli Edward Szempruch, z-ca prezydenta Lublina, odpowiedzialny za bezpieczeństwo i porządek w mieście.
– Będziemy domagać się rekompensaty za poniesione koszty i zapłaty za nielegalne umieszczenie reklam oraz ewentualne zniszczenia – zapowiada Andrzej Bałaban, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta. – W dalszym ciągu usuwamy te znaki. Na razie nie wiadomo, jakie koszty poniosło miasto z związku z tą sprawą. Najpierw trzeba to wszystko policzyć, a dopiero później podejmiemy odpowiednie kroki.
Jak mogło dojść do pomalowania bruku pod bokiem strażników miejskich, którzy całą dobę pilnują Ratusza?
– To dla mnie potwierdzenie, że strażnicy muszą zwracać większą uwagę na to, co się dzieje przed Ratuszem – stwierdza Szempruch. – Rozmawiałem już z nimi i uczuliłem ich na ten problem. Na pewno