Minister zdrowia powołał w sobotę swoich czterech członków do Rady LRKCh. Jej przewodniczący Zbigniew Rachel zapowiada, że nie będzie zmian w polityce kasy chorych oraz zmian w zarządzie.
Przed Radą LRKCh tylko cztery miesiące pracy. Od nowego roku w miejsce kas chorych wejdzie Fundusz Ochrony Zdrowia i wybory do jego władz zaczną się od nowa.
Kasy chorych, a zarazem ich rady, działają od 1999 r. Pierwsza Rada LRKCh była 17-osobowa (SLD–PSL), a przewodniczył jej prof. Leszek Wdowiak. Na czele zarządu kasy stała wówczas dyr. Krystyna Radecka (SLD). Nie schodziła z pierwszych stron gazet. Zawsze znajdował się ktoś, z kim jej konflikt stawał się głośny. A to protestujące pielęgniarki, rozbijające przed jej gabinetem obóz; a to Zdzisław Podkański, poseł PSL, zarzucający jej windowanie zarobków i arogancję. Jesienią 2000 r. poseł zaatakował zarząd kasy, mówiąc, że ten utracił zdolności kierownicze i źle gospodaruje pieniędzmi. Radecka odpierała ataki, twierdząc, że poseł mści się na niej, bo nie chciała zatrudnić jego protegowanej.
Spór między nimi był przyczyną konfliktu na linii SLD–PSL w Radzie LRKCh. Aby mieć problem z głowy, Sejmik Województwa, pod naciskiem polityków z prawa i lewa, odwołał radę. A w styczniu 2001 r. powołał inną, już 9-osobową, pod przewodnictwem Zbigniewa Rachela. Dyr. Radecka podała się do dymisji. Kilka miesięcy później NIK oraz Urząd Kontroli Skarbowej wykryły nieprawidłowości w kasie za czasów jej urzędowania – nieuzasadnione zatrudnienia, wysokie premie dla zarządu, łamanie dyscypliny budżetowej.
Radecką zajęła się komisja orzekająca w sprawach o naruszenie dyscypliny finansów publicznych przy Kancelarii Premiera. W lutym tego roku ukarała ją upomnieniem. Radeckiej nie przeszkodziło to jednak w dalszej karierze. Jest teraz zastępcą dyrektora w Biurze Rozliczeń Międzynarodowych w Warszawie.
Po Radeckiej dyrektorem LRKCh został Adam Borowicz, który przyszedł ze SPSK nr 1 w Lublinie. Zredukował zatrudnienie, zreformował siatkę płac, zabrał pracownikom ryczałty, zmniejszył zadłużenie. Ale i on nie ustrzegł się wpadki: chodzi o głośny wyjazd na sponsorowane szkolenie do RPA, na które Borowicz pojechał wraz z innymi dyrektorami kas chorych. Rada LRKCh nie ukarała go za podróż nawet upomnieniem, choć niektórzy stracili za to stanowiska.