Efekty widać gołym okiem. Papiery i inne odpady posprzątane, ale jest problem z utrzymaniem i uporządkowaniem placu za pomnikiem. Nikt nie kosi trawy, ani nie wycina dziko rosnących krzewów (od dawnej ul. Ruskiej w stronę bloków), bo podobno jest to czyjaś prywatna własność, której Urząd Miejski nie ma zamiaru utrzymywać za friko. Poza tym jest to publiczny wychodek dla psów wyprowadzanych z okolicznych bloków i publiczna melina dla pijaczków, którzy piją alkohol właśnie w tych dziko rosnących krzewach i wysokiej trawie. Ładna wizytówka w centrum Lublina!