Ubrana w spódnicę mini i buty na szpilkach Edyta Papiewska, policjantka z Lublina, bez problemu zatrzymała na ulicy złodzieja. Przytrzymała go do czasu, aż z pomocą przyjechali jej koledzy.
Zdarzenie zauważyła Papiewska. - Byłam po służbie - opowiada policjantka. - Parkowałam samochód przy Alejach Racławickich. Usłyszałam nagle rozpaczliwe wołanie mężczyzny. Biegł za złodziejem krzycząc, żeby oddał telefon komórkowy. Bez wahania rzuciłam się na ratunek. Dopadłam rabusia, podstawiłam mu nogę, powaliłam na ziemię. To takie zwykłe chwyty obezwładniające - kwituje skromnie.
Przechodnie nie pomogli kobiecie. Także panowie wychodzący z pobliskiego klubu garnizonowego. - Byłam zdziwiona, że postawni mężczyźni w garniturach i krawatach ani myśleli mi pomóc - mówi pani Edyta. - Na dodatek jeden z nich kazał mi się usunąć, bo blokowałam mu wyjazd z parkingu. Ale go odpowiednio pouczyłam.
Policjantka przytrzymywała złodzieja leżącego na ziemi aż do przyjazdu radiowozu, po który zadzwonił jeden z przechodniów. Pozostałych rabusiów policja złapała kilka godzin później. Zatrzymani to Rafał Ch., Marek P. oraz Łukasz K, siedemnastoletni mieszkańcy jednej z podlubelskich miejscowości. Wszystkim grozi do 12 lat pozbawienia wolności za rozbój. Komórka wróciła do właściciela.
Edyta Papiewska ma stopień młodszego aspiranta. W policji służy od sześciu lat. Na co dzień pracuje za biurkiem w referacie dochodzeniowo-śledczym.