Mobbing zarzucają oddziałowej pielęgniarce jej podwładni. Zarzuty potwierdza inspekcja pracy. Oddziałowej broni jednak Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych. Szkopuł w tym, że oskarżana jest tam zastępcą rzecznika odpowiedzialności zawodowej.
– Jesteśmy przez nią zastraszane – mówią pielęgniarki. – Nie wyobrażamy sobie dalszej współpracy. Kilka koleżanek musi brać leki uspokajające przed dyżurem.
Personel podległy oddziałowej jak jeden mąż podpisał się pod skargą do dyrekcji: W ciągu kilku ostatnich lat przez oddziałową odeszło z pracy blisko 30 osób – podkreśliły pielęgniarki.
– Pracowałam tam ponad rok, nie była to moja pierwsza praca, ale z tak skandalicznym zachowaniem oddziałowej nie spotkałam się ani wcześniej, ani później – mówi nam jedna z osób, które odeszły.
Skarga na oddziałową powędrowała również do inspekcji pracy. – Kontrola potwierdziła, że na oddziałowa dopuściła się działań mających znamiona mobbingu – powiedział nadinspektor Waldemar Kawalec z Okręgowej Inspekcji Pracy w Lublinie.
Inspekcja wydała polecenie dyrekcji, żeby usunęła nieprawidłowości. A to w praktyce oznaczało zwolnienie oddziałowej z pracy lub przeniesienie jej na inne stanowisko. Zgodnie z procedurą, dyrektor szpitala zwrócił się w tej sprawie o opinię do Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Lublinie. A Izba powiedziała "nie”.
– Dyrektor może się liczyć z naszą opinią, ale nie jest ona decydująca w tej sprawie – mówi Andrzej Tytuła, sekretarz Izby. Dlaczego, mimo poważnych zarzutów pracowników szpitala, OIPiP stanęła w obronie oddziałowej? – Nie chciałbym tego komentować – dodał sekretarz.
Jak ustaliliśmy, oddziałowa jest w Okręgowej Izbie Pielęgniarek i Położnych zastępcą rzecznika odpowiedzialności zawodowej i członkiem komisji etyki.
Co teraz zrobi szef szpitala? Dyrektor Ryszard Śmiech od piątku nie odpowiada na nasze pytania. A sama oddziałowa nie zgadza się z wysuwanymi wobec niej zarzutami.
– Sądzę, że wyniki kontroli inspekcji pracy nie są wiążące, bo nie zapytano mnie o zdanie. A przecież byłam wtedy w pracy – mówi pani Danuta.
Od 1 grudnia ub. roku przebywa na zwolnieniu lekarskim. – Z pewnych źródeł wiem, że kiedy wrócę do pracy będzie na mnie czekać wypowiedzenie. A ja nie czuję się winna. To wszystko są pomówienia – przekonuje oddziałowa.