Co trzeci zakład kontrolowany przez lubelską Państwową Inspekcję Pracy nie płaci w terminie wynagrodzeń. A pracownicy boją się o nie upomnieć. - Najważniejsze, aby w ogóle oddali - mówią, czekając na pobory.
Pracownicy umysłowi zarabiają w Elektromontaży średnio 2450 zł brutto, fizyczni - 1500 zł. - Pieniądze trafią do pracowników w ciągu dwóch tygodni - obiecuje Janusz Ropa, zastępca dyrektora Oddziału Produkcji Urządzeń Elektromontaż -Export Zakład w Lublinie.
Związkowcy i inspektorzy pracy zgodnie twierdzą, że problem nieterminowych wypłat wynagrodzeń jest duży. I będzie jeszcze większy. - A pracownicy będą się na to godzić, bo boją się utraty pracy - twierdzi Stanisław Dobrzyński, szef lubelskiego OPZZ.
Niewypłacenie w terminie poborów jest traktowane jako wykroczenie. Pracodawca może być za to ukarany mandatem przez inspektorów pracy, sprawa może trafić też do sądu. - Pracodawca woli jednak zapłacić niewysoki mandat, niż wypłacać w terminie pensje - mówi Krzysztof Choina, sekretarz Zarządu Regionu Środkowo-wschodniego NSZZ Solidarność.
W 2002 r. Okręgowy Inspektorat Pracy w Lublinie przeprowadził u 67 pracodawców szczegółowe kontrole wypłat wynagrodzeń. - Wyniki są niepokojące - przyznaje Danuta Serwinowska, zastępca okręgowego inspektora. Nieprawidłowości w wypłatach dotyczyły ponad 10,1 tys. pracowników i obejmowały ponad 13,2 mln zł. 42 pracodawców zalegało z wypłatami dłużej niż dwa miesiące, kolejnych 13 płaciło po terminie. Głównym powodem opóźnień, na który wskazywali pracodawcy, był brak środków na pensje.
Pozwami, w których pracownicy domagają się poborów, zalany jest wydział pracy Sądu Rejonowego w Lublinie. - Liczba takich pozwów rośnie z miesiąca na miesiąc - przyznaje sędzia Ewa Gulska, przewodnicząca wydziału pracy SR w Lublinie. - Przeważają pracownicy służby zdrowia np. pielęgniarki, które wnoszą o wypłatę 203 zł, bądź lekarze domagający się wynagrodzeń za dyżury. •
www.dziennikwschodni.pl
lub zadzwoń 0-81 534 06-02
•Komentarz - str. 2