Prezydent Lublina ma dziś złożyć radnym „Raport o stanie miasta” i rozliczyć się z pieniędzy. Chociaż wynik głosowań w obu tych sprawach jest pewny, bo prezydent ma poparcie większości radnych, to równie pewne jest, że czeka go kilka godzin ostrej krytyki i to nie tylko ze strony opozycji.
Nie tylko radni, ale też zwykli mieszkańcy będą mogli zabrać głos podczas dzisiejszej dyskusji nad prezydenckim „Raportem o stanie miasta”. Taki dokument, począwszy od zeszłego roku, musi składać corocznie każdy wójt, burmistrz i prezydent, a do debaty nad raportem muszą być też dopuszczeni mieszkańcy, choć w ograniczonej liczbie. W przypadku Lublina do głosu mogło się zapisać (o czym informowaliśmy z wyprzedzeniem) 15 osób, jednak chętnych jest więcej i teraz już tylko od radnych będzie zależeć, czy na mównicę dostaną się wszyscy, czy tylko pierwszych 15 chętnych.
234 stron
Raport Krzysztofa Żuka za zeszły rok liczy 234 strony gęste od rozmaitych liczb. Dowiadujemy się z niego, ile przybyło nam mieszkańców (102 osoby), ile wynalazków zgłoszono z Lublina do Urzędu Patentowego RP (209) i ile wypadków drogowych odnotowała lubelska policja (154). Z raportu możemy wyczytać nawet liczbę widzów, którzy w zeszłym roku przewinęli się przez dziewięć lubelskich kin (1 170 277).
Sporo liczb w raporcie dotyczy pieniędzy, ale im poświęcone jest odrębne, coroczne sprawozdanie prezydenta z wykonania budżetu za zeszły rok. Tym sprawozdaniem mającym grubo ponad 500 stron, radni zajmą się właśnie dziś. Mają ocenić, czy Krzysztof Żuk wykonał ustalone przez nich listy dochodów i wydatków, czy miasto zarobiło tyle, ile miało zarobić i czy uzyskane pieniądze wykorzystało zgodnie z uchwałą budżetową.
Z dokumentu wynika m.in., że dochody miasta, które były pierwotnie planowane na 2 mld 250 mln zł (później ta kwota została zwiększona do 2 mld 431 mln zł) wyniosły ostatecznie 2 mld 359 mln zł. O wiele mniejsze od zakładanych były w zeszłym roku m.in. wpływy ze sprzedaży biletów komunikacji miejskiej: zamiast spodziewanych 80 mln zł udało się uzyskać tylko 70,5 mln zł wpływów, czyli nieco ponad 88 proc. Tymczasem sama zapłata od miasta dla przewoźników kursujących po Lublinie wyniosła ponad 188,5 mln zł.
42 proc. planu
Duży rozdźwięk był też m.in. w przypadku dochodów ze sprzedaży miejskich działek. Ratusz spodziewał się, że zarobi na tym 27,8 mln zł, tymczasem zarobił nieco ponad 11,7 mln, czyli zaledwie 42 proc. planu. Znacznie większe od spodziewanych były za to np. wpływy z mandatów nakładanych przez Straż Miejską, bo plan mówił o kwocie 1,2 mln zł, a ukarani wpłacili prawie o połowę więcej, blisko 1,8 mln zł.
Ogółem wydatki miasta wyniosły w zeszłym roku blisko 2 mld 430 mln zł, z czego na inwestycje wydanych zostało niemal 336 mln zł (ponad 13,8 proc. ogólnej kwoty wydatków). Zadłużenie miejskiej kasy na koniec 2019 r. wyniosło dokładnie 1 547 804 746 zł.
– To zadłużenie jest porażające – ocenia Piotr Gawryszczak, przewodniczący opozycyjnego wobec prezydenta klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. – Mamy przerost wydatków na drogie inwestycje, które można zrobić o wiele taniej. Sprawą ewidentną, jeśli spojrzymy już na rok bieżący, jest kosztowna przebudowa parku Ludowego. Prezydent brnie w to dalej i pisze, że kolejny park Nadrzeczny ma kosztować 90 mln zł. To pokazuje, że w Lublinie nie można zrobić niczego dobrze za niewielkie pieniądze, to muszą być grube miliony.
19 i 12
– Koledzy z opozycji standardowo będą się doszukiwać we wszystkim ciemnej strony mocy, bo taka jest ich rola, należy to uszanować – mówi Anna Ryfka, przewodnicząca klubu radnych Krzysztofa Żuka. – Naszą rolą jest prowadzenie wspólnie z prezydentem spraw miasta. Zgadzamy się z jego polityką zarządzania Lublinem.
Po prezydenckim klubie, który podkreśla fakt zakończenia w zeszłym roku kilku dużych inwestycji, nie należy się raczej spodziewać publicznej krytyki pod adresem Żuka. – Jeśli są jakieś niedociągnięcia i słabsze punkty, to omawiamy je i na bieżąco korygujemy, np. kwestie współpracy z Targami Lublin, czy działania podczas strajku nauczycieli – stwierdza Ryfka. – Czy wydarzyło się coś, co należałoby wytknąć? Myślę, że nie.
– My zauważamy niedociągnięcia, chociażby budżet obywatelski, bo są zadania wykonane w części lub całkiem zdjęte – mówi Gawryszczak. – Poza tym trudno jest oceniać wykonanie budżetu miasta za zeszły rok porównując je z tym, jak budżet wyglądał na koniec zeszłego roku, bo przecież na każdym posiedzeniu był zmieniany głosami klubu prezydenckiego, żeby go dopasować do tego, co rzeczywiście w budżecie się znalazło.
Jest niemal pewne, że dzisiejsze dyskusje Rady Miasta nad sprawozdaniami Żuka będą trwać, jak co rok, godzinami. Równie przewidywalny jest wynik głosowań kończących te dyskusje, bo prezydencki klub radnych liczy 19 osób, zaś opozycyjny 12.