Prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące prof. Elżbiety Starosławskiej. Sprawa dotyczy oświadczeń składanych przez nią w związku z przetargami ogłaszanymi przez lecznicę. To nie koniec sprawy – zarząd województwa zaskarżył już decyzję śledczych do sądu
Dokumenty miały poświadczać, że Elżbieta Starosławska nie jest związana z oferentami żadną umową. Jest więc bezstronna i może zasiadać w komisji przetargowej. – Po przeanalizowaniu materiału dowodowego prokurator stwierdził brak znamion czynu zabronionego – informuje Waldemar Moncarzewski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie.
Wątpliwości dotyczyły trzech firm farmaceutycznych, które startowały w przetargach ogłaszanych przez Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. – W odniesieniu do dwóch stwierdzono brak tożsamości podmiotu, który startował w przetargu z tym, który był stroną umowy zawartej z panią dyrektor. To były całkiem inne spółki – wyjaśnia Moncarzewski.
Najwięcej kontrowersji budziła umową z trzecią spółką – firmą Roche. – W tym przypadku ta sama spółka startowała w przetargu i podpisywała umowę z dyrektor. Z zapisów umowy wynikało jednak, że chodzi o innego sponsora badań. Roche zawierał umowę w imieniu innego podmiotu – dodaje prokurator Moncarzewski.
Zarząd Województwa Lubelskiego złożył już zażalenie do Sądu Rejonowego w Lublinie. Zdaniem prawników marszałka, interpretacja prawa przyjęta przez śledczych podważa cały system zamówień publicznych istniejący w Polsce od 2004 r.
– Taka wykładnia oznacza, że przez blisko 14 lat w Polsce można było bezkarnie składać fałszywe oświadczenia o niepodleganiu wykluczeniu z postępowania. Np. członek komisji przetargowej mógł pozostawać w stosunku zlecenia z jednym z oferentów – oceniają radcy prawni urzędu marszałkowskiego.
Sąd zajmie się sprawą 21 czerwca.
Od dyscyplinarki do sądu
W marcu 2016 r. prof. Elżbieta Starosławska została zwolniona dyscyplinarnie z funkcji dyrektora Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Bezpośrednią przyczyną były wyniki kontroli w COZL, które ujawniły szereg nieprawidłowości, m.in. w związku z przetargami na dostawę leków dla szpitala.
Sprawa trafiła do sądu, który przyznał Starosławskiej odszkodowanie, ale oddalił wniosek o przywrócenie do pracy. Sąd odwoławczy nakazał jednak ponowne przeprowadzenie postępowania. Wskazał przy tym, że w pierwszej instancji nie rozpoznano istoty sprawy. Chodziło o relacje formalne dyrektor z firmą Roche Polska, która wygrywała szpitalne przetargi. Sąd odwoławczy uznał również, że w pierwszym procesie nie zweryfikowano zeznań prof. Starosławskiej i nie oceniono wszystkich dowodów.