"Niech każdy Wasz wysiłek podejmowany dla dobra rodziny i ojczyzny uwieńczony będzie sukcesem” - przeczytali w życzeniach, podpisanych przez ówczesnego naczelnika Włodawy Franciszka Gruszkowskiego, obecnego kandydata na stanowisko burmistrza miasta.
Zaorscy wzięli ślub we Włodawie 15 kwietnia 1961 roku. - Tylko patrzeć naszej 50. rocznicy - śmieje się Maria Zaorska. - Pewnie znowu przyślą nam życzenia, a może nawet zaproszą do ratusza na lampkę szampana.
Pan Tadeusz stanowczo zastrzegł, że nie ma pretensji do poczty. Tym bardziej że przesyłkę doręczył nie listonosz, ale jakaś przypadkowa osoba. Pod nieobecność Marii i Tadeusza została wręczona synowi, który nie znał posłańca.
- Ten list na pewno przeszedł przez pocztę - przyznaje Łucja Pamulska, naczelnik Urzędu Pocztowego nr 1 we Włodawie. - Datownik na kopercie zawiera cechy, jakie wtedy były stosowane.
W związku z tym, że nie była to przesyłka polecona, nie sposób już ustalić, dlaczego w porę nie została doręczona adresatowi.
Naczelnik Pamulska podejrzewa, że w kwietniu 1986 roku doręczyciel mógł powierzyć kopertę któremuś
z sąsiadów Zaorskich. Na wsi, jeśli w rachubę nie wchodzą przesyłki polecone, jest to powszechna praktyka.
Ten, komu listonosz zawierzył, mógł zapomnieć o swoim zobowiązaniu. A kiedy korespondencja się w końcu znalazła, to poczuł się w obowiązku dostarczenia przesyłki do adresata.
(bar)