Pęknięcia na ścianach kaplicy nie grożą jej zawaleniem - ocenił goszczący wczoraj w Lublinie dr Stanisław Karczmarczyk z Politechniki Krakowskiej.
To pierwsze tego typu prace w ponad 600-letniej historii kaplicy. Remont ruszył w październiku zeszłego roku. Budowlańcy odkopali fundamenty na głębokość ośmiu metrów. Okazało się, że w niektórych miejscach mur nie ma oparcia na ziemi i wisi w powietrzu, a gdzieniegdzie jest spękany.
Powstała obawa, że przyczyną pęknięć mogły być prace przy odkopywaniu i podbijaniu fundamentów. Władze Muzeum Lubelskiego poprosiły o ocenę dr. Stanisława Karczmarczyka, wybitnego eksperta w tej dziedzinie (naukowiec pracował m.in. przy konserwacji Katedry Lubelskiej, a teraz doradza przy remoncie Wawelu).
- To jak z operacją chirurgiczną, gdzie po zabiegach we wnętrzu ciała człowieka na skórze zawsze pozostanie blizna - tłumaczy dr Karczmarczyk. - Przy wykonywaniu tego rodzaju podbić fundamentów nie ma możliwości, żeby nie wystąpiły niewielkie osiadania murów. To z kolei powoduje pęknięcia na ścianach.
Tak właśnie stało się w Lublinie. - Ale wszystko mieści się w dopuszczalnych normach. O błędzie w sztuce budowlanej nie ma mowy - podkreśla ekspert. - Bez żadnych przeszkód można prowadzić dalsze prace. Kaplicy nic nie grozi.
Zygmunt Nasalski, dyrektor Muzeum Lubelskiego, nie kryje radości z takich wyników ekspertyzy. - To rozwiewa wszelkie wątpliwości.
Teraz dr Karczmarczyk przygotuje plan naprawy murów. - W popękane szczeliny należy wcisnąć zaczyn mineralny, który sklei pęknięcia - wyjaśnia. - Za kilka tygodni stan ścian wróci do normy.
Remont kaplicy jest częścią największej od 200 lat przebudowy lubelskiego zamku. Do maja 2008 r. twierdza zyska nowy dach i okna. Wyremontowany zostanie dziedziniec. Zmieni się także aranżacja zieleni na zamkowym wzgórzu, a w muzeum powstanie sklep z pamiątkami i windy. Na cały remont muzeum ma 11 mln zł, głównie z Unii Europejskiej.