Fundusz zdrowia nie podpisał kontraktów z kilkoma poradniami, w tym onkologicznymi. – To bardzo utrudni chorym dostęp do leczenia – alarmują lekarze. – I spowoduje gigantyczne kolejki w tych klinikach, które pieniądze dostaną.
– Nie wybraliśmy oferty tej poradni – potwierdza Małgorzata Bartoszek, rzecznik prasowy lubelskiego oddziału NFZ. Wiadomo też, że SPSK 1 nie dostanie pieniędzy na bezpłatne leczenie w Poradni Chirurgii Naczyń, Poradni Leczenia Bólu oraz Poradni Diabetologicznej. Z darmowej opieki medycznej nie skorzystają tam też pacjenci wymagający dopplerowskich badań USG i badań endoskopowo-kolonoskopowych.
Czy dla pacjentów oznacza to brak dostępu do świadczeń, a dla zatrudnionych tam lekarzy utratę pracy? – Nie będziemy komentować sprawy, dopóki nie zapadną ostateczne decyzje – ucinają lekarze oraz dyrekcja szpitala przy ul. Staszica.
Mniej pieniędzy na leczenie trafi też do Kliniki Hematologii i Transplantologii tego szpitala. – Już teraz wiemy, że fundusz nie zapłaci nam za program leczenia chłoniaków nieziarnicznych i grudkowych. To bardzo trudne leczenie. Rocznie hospitalizowaliśmy blisko 20 osób z tym schorzeniem – komentuje prof. dr hab. Anna Dmoszyńska.
Fundusz jednak uspokaja: Te same świadczenia wykonywać będą lekarze z Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy al. Kraśnickiej w Lublinie i Dziecięcego Szpitala Klinicznego przy ul. Chodźki – podkreśla Bartoszek.
Takie tłumaczenie nie przekonuje lekarzy ze Staszica. – Będziemy zmuszeni przekierować naszych pacjentów do innych klinik. A to z kolei spowoduje na ich oddziałach kolejki i utrudni chorym dostęp do leczenia – podkreśla Anna Dmoszyńska.
Nie wiadomo jeszcze, jaki los czeka Poradnię Endokrynologiczną przy Samodzielnym Szpitalu Publicznym nr 4 w Lublinie. Pacjenci nie mogą już rejestrować się do lekarzy na rok 2011. Problemy z kontraktowaniem mają też Poradnia Chirurgii Naczyń, Poradnia Urologiczna i Diabetologiczna wojewódzkiego szpitala przy al. Kraśnickiej. – Kluczowe decyzje zapadną 16 grudnia – ucina krótko Andrzej Ciołko, rzecznik prasowy placówki.
Niepewne kontrakty niepokoją pacjentów. – Trzy lata leczę się u swojego hematologa w poradni przy ul. Staszica. Martwi mnie, że będę musiał zmieniać lekarza lub klinikę. Wygląda na to, że niedługo będziemy płacić za większość podstawowej opieki medycznej – uważa pan Tomasz, 50-letni pacjent z Puław.