W punktach sprzedaży urywają się telefony, a znajomości w okolicznym tartaku są dziś na wagę złota. Problem braku drewna opałowego na rynku zauważyło już Ministerstwo Klimatu. Resort radzi Polakom, by zbierali chrust. A Lasy Państwowe przypominają, że taką wyprawę do lasu powinno poprzedzić szkolenie BHP u leśniczego
– Nie ma. Nie wiem kiedy będzie – słyszymy w punkcie sprzedającym drewno opałowe niedaleko Lublina. Słowo „sprzedającym” nie jest właściwe, bo obecnie kupić tam nie można nic. Drewna nie ma. Podobnie jak w wielu innych miejscach, które sprawdziliśmy.
Tak jest od tygodni. Gdy tylko ten deficytowy towar się pojawia to natychmiast znika. Jesienią rok temu za metr drewna opałowego trzeba było zapłacić ok. 250 zł. Dziś to sporo więcej.
– Ostatnio było po 345 zł – mówi jeden z naszych rozmówców z punktu sprzedażowego. – Ale słyszałem, że teraz będzie po 500 zł – dodaje. Radzi też, by dzwonić i się dowiadywać.
Wojna, sankcje i ceny gazu
Dlaczego drewna brakuje? Przez wojnę w Ukrainie i nałożone na Rosję sankcje. Ze wschodu sprowadzaliśmy ok. 2 mln m sześciennych tzw. zrębów rocznie, głównie dla energetyki i do produkcji. Teraz tego drewna nie ma, co odbija się na klientach indywidualnych, którzy potrzebują surowca do ogrzania swoich domów.
Pan Paweł dom ogrzewa gazem, ale ma też kominek. Używa go, by zmniejszyć wysokość rachunków.
– Co roku kupowałem 3-5 metrów drewna. W tym roku ceny gazu są tak wysokie, że ma zamiar palić drewnem częściej. Potrzebuję ok. 7 metrów. Ale nigdzie ni mogę kupić – narzeka.
W końcu udało mu się znaleźć buk. Po 300 zł za metr. – W tartaku dzięki pomocy znajomych i rodziny – cieszy się. – Muszę je tylko sam sobie przywieź. To 60 km od mojego domu.
Gdzie jeszcze szukać surowca? Na pewno nie w lesie.
– Drewno mają leśnicy. Kiedy mają, to sprzedają – słyszymy w Nadleśnictwie Świdnik.
Dzwonimy zatem do leśników. I wszędzie słyszymy to samo. Drewna nie ma. I nie wiadomo, kiedy będzie.
Chrust Plus
– Rosnące ceny paliw sprawiły, że gospodarstwa domowe zabezpieczają się w alternatywne źródło energii jakim jest drewno – przyznaje Ewa Pożarowczyk, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie. I tłumaczy, że cenę detaliczną ustala „kierownik jednostki”. – W RDLP w Lublinie, w zależności do nadleśnictwa, waha się ona od kilkunastu zł za gałęzówkę, po sto kilanaście zł za opał.
Wspomniana gałęzówka to chrust, o którym ostatnio wyjątkowo głośno. W zeszłym tygodniu Ministerstwo Klimatu i Lasy Państwowe obwieściły, że drewno najniższej jakości w pierwszej kolejności mogą kupować lokalni mieszkańcy.
A wiceszef resortu Edward Siarka przypomniał: – Cały czas obowiązuje możliwość zbierania gałęzi na opał.
Szybko stał się obiektem żartów. Powstały memy, złośliwe posty i twetty. Pomysł Ministerstwa Klimatu media ochrzciły mianem Chrust Plus.
Ewa Pożarowczyk tłumaczy, że nie jest to nic nowego. – To powrót do tradycyjnego sposobu ogrzewania domów. Chrust to nic innego jak właśnie drobnica (gałęzówka) wykorzystywany do celów energetycznych. To dziś najtańszy opał dostępny w Polsce.
Aby legalnie zbierać w lesie gałęzie (formalnie nazywa się to samowyrobem) należy zgłosić się do miejscowego leśniczego. – Rozpoczęcie pracy może nastąpić po przeprowadzeniu instruktażu BHP, który musi być potwierdzony podpisanym przez zainteresowanego zezwoleniem na samowyrób – dodaje rzeczniczka RDLP w Lublinie.