Prokuratura oskarżyła pierwsze osoby, które wyłudzały renty z lubelskiego ZUS. To samo spotka kolejnych 40 „rencistów” zamieszanych w ten proceder oraz kilku lekarzy i orzeczników.
Oskarżeni renciści występują tylko w jednym z wątków śledztwa, które prowadzi chełmska prokuratura. Całe postępowanie obejmuje przede wszystkim lekarzy i orzeczników z ZUS, którzy za łapówki załatwiali renty. Do tego trzeba dodać blisko 40 innych rencistów, którzy wyłudzali świadczenia.
– Dostawali od lekarzy zaświadczenia, z których wynikało, że są niezdolni do pracy – mówi o oskarżonych prokurator Betka. – Płacili za nie po tysiąc lub tysiąc pięćset złotych.
Niektórzy nie widzieli się nawet z lekarzami. Wszystko załatwiał za nich pośrednik Tadeusz B. Dzięki temu, sześciu fałszywych rencistów wzięło z ZUS blisko 100 tys. zł. Rekordzista pobierał rentę przez ponad dwa lata, w sumie 27 tys. zł. Teraz, podobnie jak inni oskarżeni, będzie musiał pieniądze zwrócić.
Czterech oskarżonych jeszcze w prokuraturze zadeklarowało, że chcą dobrowolnie poddać się karze. Uzgodnili z prokuratorem wyroki pozbawienia wolności w zawieszeniu. Muszą też naprawić szkody, czyli oddać bezprawnie pobrane pieniądze.
Ciekawie rozwija się lekarski wątek śledztwa. Przypomnijmy, że grudniu za kratki trafili lekarze Artur K. i Cezary R. Prokuratura podejrzewa ich o wystawianie pacjentom fałszywej dokumentacji medycznej. Przystawiali na niej pieczątki lekarzy, którzy o niczym nie wiedzieli. W areszcie znalazła się też Alicja G., orzeczniczka ZUS, podejrzana o branie łapówek. Potem łapówkarstwo zarzucono kolejnej orzeczniczce Annie P. Prokuratura twierdzi, że złożyła bardzo szczere wyjaśnienia, co może ułatwić pociągnięcie do odpowiedzialności kolejnych osób.