- Krew tryskała ze mnie jak ze świniaka. Taksówkarze nie chcieli mi pomóc. Straciłem siły i padłem na chodnik - opowiada Kamil Zinczuk, miejski radny.
Trzej znajomi szli ul. 3 Maja w stronę al. Solidarności. Napastnicy zaszli im drogę w pobliżu nocnego sklepu. - Było ich siedmiu. Zaczepili nas, zaczęli pyskować. Kolega Maciek zaczął dzwonić na policję, ale go uderzyli i telefon mu wypadł - relacjonuje pan Andrzej. - Chciałem ich odepchnąć i sam oberwałem. Przewrócili Maćka na ziemię i zaczęli go kopać. Udało mi się uciec, ale gonił mnie jeden napastnik z nożem. Ranił mnie w plecy.
Mniej szczęścia miał Zinczuk. - Nawet mnie nie uderzyli, tylko od razu pchnęli nożem - mówi radny. - Przestraszyłem się, że dostałem w serducho, bo sikało ze mnie strasznie. Zacząłem biec w stronę Lublinianki. Zatrzymałem dwóch taksówkarzy, ale nie chcieli mnie zabrać. Jeden wręcz kazał mi pobiegać. Na rogu ul. 3 Maja i Krakowskiego Przedmieścia nie miałem już siły biec. Upadłem. I stamtąd mnie już zabrali.
Na miejsce przyjechał radiowóz. - Funkcjonariusze zastali dwóch pokrzywdzonych, którzy nie wiedzieli co się stało z ich kolegą. Policjanci znaleźli go krwawiącego na chodniku. Miał widoczną ranę kłutą w okolicy serca - informuje Magdalena Jędrejek z lubelskiej policji. - Obaj ranni zostali zabrani przez karetki, a trzeci z pokrzywdzonych opisał nam sprawców. Zaczęliśmy ich szukać - dodaje.
Na ul. Okopowej policyjny patrol zauważył dwóch mężczyzn pasujących do opisu. Jeden z nich to 24-letni szalikowiec Motoru Lublin. Miał zbrukane świeżą krwią ubranie. Jego kompan rzucił się do ucieczki. Daleko nie uciekł. 20-latek miał przy sobie telefon skradziony koledze Zinczuka i inny aparat, który skradł latem z Komisariatu V Policji. Napadnięty Maciej G potwierdził, że obaj zatrzymani brali udział w bójce. Pijani agresorzy trafili do policyjnego aresztu.
Policja szuka pozostałych sprawców. - W sumie zatrzymaliśmy już 5 mężczyzn. Przesłuchujemy ich i szukamy reszty - mówi Agnieszka Kwiatkowska z lubelskiej komendy.
Jutro zatrzymani usłyszą zarzuty. - Na pewno będą bardzo poważne: usiłowanie zabójstwa, rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia, udział w pobiciu, uszkodzenia ciała - wylicza Michał Blajerski, szef Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.
Za usiłowanie zabójstwa grozi nawet dożywocie. Za rozbój z "przedłużeniem ręki” do 12 lat więzienia.