Rektor UMCS cofnął swoją zgodę na utworzenie na lubelskim miasteczku akademickim specjalnej piwnej strefy. Dzięki temu studenci tej uczelni nie byliby karani za picie piwa na terenie campusu uniwersyteckiego.
O co chodzi? Jak pisaliśmy, pod koniec kwietnia przedstawiciele Samorządu Studentów UMCS złożyli w rektoracie wniosek o wydzielenie na kampusie specjalnej strefy do spożywania alkoholu niskoprocentowego. – Tak jest np. w Poznaniu czy Krakowie. Chcielibyśmy, żeby podobnie funkcjonowało to też u nas – argumentowała szefowa samorządu Anna Nieoczym.
Władze uniwersytetu podeszły do sprawy ze zrozumieniem. – Zgoda została podpisana przez rektora prof. Andrzeja Dąbrowskiego – poinformowała Aneta Śliwińska z biura prasowego UMCS.
Strefa, zgodnie z prośbą studentów, miała obowiązywać do 15 lipca. W tym czasie teren miasteczka przestałby być typowym miejscem publicznym, gdzie picie piwa na świeżym powietrzu jest karane mandatem (grzywną w wysokości 100 zł). Po wprowadzeniu strefy studenci uniwersytetu pijący w campusie alkohole niskoprocentowe uniknęliby mandatów. Wystarczyłoby pokazanie ważnej legitymacji studenckiej UMCS.
Studenci decyzją o utworzeniu strefy byli zachwyceni. – Takie miejsce powinno powstać już dawno. Wreszcie nie będziemy musieli ukrywać się, pijąc piwo ze znajomymi. Przy pięknej pogodzie trudno siedzieć przecież w akademiku – mówili na naszych łamach. Mieszkańcy Lublina mieli inne zdanie: – Młodzi ludzie na okrągło piją, a potem szwendają się po okolicy i hałasują. Z tego powodu mamy ich specjalnie traktować? – pytali.
Zadecydowała opinia policji
– Komenda miejska policji jednoznacznie wypowiedziała się, że nie ma takiej opcji, żeby taka strefa została wydzielona – podkreśla rzeczniczka. Policjantów nie przekonały argumenty studentów, że podobne miejsca funkcjonują w innych miastach. – Podkreślili, że policję obowiązują przepisy prawa – dodaje Guzowska. – Co prawda tereny pomiędzy akademikami należą do campusu uniwersytetu, ale jednak to jest przestrzeń publiczna, w której spożywanie alkoholu jest zabronione.
– Jest nam po prostu przykro – komentuje Anna Nieoczym, szefowa samorządu UMCS. – Wierzyliśmy, że w końcu uda się w największym mieście akademickim na wschód od Wisły przełamać pewną barierę, stereotyp. Jakoś w innych miastach można to zrobić. U nas nie. Pozostajemy zaściankiem. Okazuje się, że zgodnie z prawem nie możemy legalnie zrobić grilla przed akademikiem.
– To nie tak, że policjanci na coś nie pozwalają. Nie o to chodzi – podkreśla st. sierż. Anna Smarzak z lubelskiej policji. – Rektor wydał zgodę bez zasięgnięcia opinii prawnej. Wszystkich nas obowiązują przepisy prawa, w tym ustawa o wychowaniu w trzeźwości, która jasno określa, że w miejscach publicznych spożywać alkoholu nie można.