– Baliśmy się, ale działaliśmy zdecydowanie – mówił wczoraj w Lublinie Czesław Niezgoda, przewodniczący kolejarskiego komitetu strajkowego z lipca 1980. – Zorganizowaliśmy strajk okupacyjny.
Nie daliśmy się sprowokować i wyprowadzić na ulice. Władze nie wiedziały, co robić i zaczęły negocjować. To była walka z reżimem komunistycznym o nasze prawa, godne życie, traktowanie ludzi wierzących jak prawdziwych obywateli.
26. rocznicę strajku lubelskich kolejarzy obchodzono wczoraj w Lublinie. Na dworcu PKP odprawiona została msza św. Kolejarze, związkowcy z „Solidarności” i przedstawiciele władz złożyli kwiaty pod pomnikiem Doli Kolejarskiej.
Między 8 a 25 lipca stanęło na Lubelszczyźnie 150 zakładów, w tym węzeł PKP. Pracy odmówiło 50 tys. osób. Strajki poprzedziły sierpniowy wybuch protestów na Wybrzeżu i powstanie „Solidarności”.
– Dzięki strajkowi kolejarzy o protestach na Lubelszczyźnie dowiedział się cały kraj. Została przełamana blokada informacyjna. Napisy na wagonach kolejowych przyczyniły się, że informacja poszła w świat. Nie dało się tego ukryć. Lubelski dworzec kolejowy to symbol, miejsce, gdzie rodziła się wolność – mówił Marian Król, przewodniczący Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ „Solidarność” w Lublinie.