Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Oto obiekt architektoniczny, który, wraz z przyległościami, "zdobi” bliskie sąsiedztwo pętli trolejbusowej przy alei Kraśnickiej w Lublinie.
Już nawet nie chodzi o to, że wracając z rowerowej wycieczki nie ma gdzie napić się czegoś gorącego lub zimnego - można mieć to ze sobą w bidonie lub zatrzymać się przy którymś z licznych sklepów i sklepików. Idzie o to, że istniejący w tym budynku lokalik kawiarniany został zlikwidowany już blisko dziesięć lat temu i od tamtej pory zaczął on coraz bardziej szpecić i straszyć.
Wprawdzie ruiny są bardzo malownicze, obawiam się jednak, że nawet studenci Wydziału Artystycznego UMCS nie przyjeżdżają tu na plenery malarskie. Czasem jakiś fotoamator zrobi zdjęcie, ale i on chętnie by się bez tego obył - wiem to.
Miejsce to sfotografowałem umieszczając linię horyzontu w połowie wysokości zdjęcia, by osiągnąć równowagę brudnej ziemi i czystego nieba.
Wprawdzie ruiny są bardzo malownicze, obawiam się jednak, że nawet studenci Wydziału Artystycznego UMCS nie przyjeżdżają tu na plenery malarskie. Czasem jakiś fotoamator zrobi zdjęcie, ale i on chętnie by się bez tego obył - wiem to.
Miejsce to sfotografowałem umieszczając linię horyzontu w połowie wysokości zdjęcia, by osiągnąć równowagę brudnej ziemi i czystego nieba.
