Do takich wniosków prokuratura doszła po sprawdzeniu, co się stało z próbkami zapachów zostawionych przez sprawców napadu rabunkowego. Próbki zaginęły i nikt nie wie, co się z nimi stało.
Przypomnijmy: Ślady zapachowe zostawili bandyci, którzy sześć lat temu napadli na Zbigniewa Gogacza, właściciela składu materiałów budowlanych w Górze Puławskiej. Ekspertyza potwierdzała,
że zostawili je Sławomir A. i Mariusz K. Puławska prokuratura oskarżyła ich o napad. Ale podczas procesu Sąd Okręgowy w Lublinie doszedł do wniosku, że ekspertyzy były wykonane nieprawidłowo i nakazał je powtórzyć. Bez tego oskarżeni mogą zastać nawet uniewinnieni. Sąd chciał ściągnąć próbki z puławskiej prokuratury. Okazało się, że tam ich nie ma.
Po naszej publikacji prokuratura obiecała sprawdzić, jak doszło do zniknięcia dowodów rzeczowych. – Mamy potwierdzenie, że w 2000 roku poczta przyjęła paczkę z próbkami, którą nadaliśmy pod adresem Sądu Okręgowego w Lublinie – mówi Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej.
Prokuratura poinformowała już sąd, że próbki zapachowe powinny być w jego magazynach. A sędziowie twierdzili dotąd, że próbek nie mają. – Magazyn dowodów rzeczowych przeprowadza się do innego budynku, więc i tak robimy w nim inwentaryzację – mówi Barbara du Chateau, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
– To chyba ostatnia szansa, że zaginione dowody się znajdą.