Sędzia podejrzewany o jazdę po pijanemu znów nie stawił się przed prokuratorem. Nie odbiera też wezwań, co opóźnia postępowanie. Do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia sprawy może pobierać sędziowską pensję
Piotr R. nie odebrał poprzedniego wezwania. Nie odebrał także awizowanej przesyłki. Pomimo wezwania nie stawił się również we wtorek – przyznaje Katarzyna Czekaj, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin Południe. – Oczywiście podejmiemy dalsze kroki w tej sprawie.
Śledczy zarzucają sędziemu prowadzenie auta po pijanemu. Postanowienie w tej sprawie jest już gotowe. Prokurator nie może jednak formalnie ogłosić sędziemu zarzutu. Piotr R. musi się teraz liczyć z tym, że kolejne wezwanie dostarczą mu policjanci. Jeśli to nie pomoże, do prokuratury mogą doprowadzić go mundurowi.
Piotr R. jest teraz traktowany jak każdy obywatel. Nie chroni go już bowiem immunitet sędziowski. W maju Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował o jego uchyleniu. Przystał tym samym na wniosek śledczych. Sędzia i jego pełnomocnik złożyli jednak zażalenie. W połowie listopada Sąd Najwyższy prawomocnie utrzymał w mocy rozstrzygnięcie dotyczące uchylenia immunitetu.
Piotr R., to jeden z najbardziej doświadczonych sędziów IV Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Lublinie. Ma odpowiadać za prowadzenie samochodu po pijanemu. Prokuratura zebrała już w tej sprawie komplet dowodów. Przesłuchano świadków. Biegli przygotowali też opinię dotyczącą stężenia alkoholu w organizmie sędziego. Wynika z niej, że wpadając swoim samochodem do rowu Piotr R. był pijany.
Do zdarzenia doszło w listopadzie ubiegłego roku w Górze Puławskiej. Była noc z piątku na sobotę. Z ustaleń policjantów wynika, że 53-latek nie opanował auta i na zakręcie wypadł z drogi. Staranował barierki, po czym wpadł do rowu. Później sześć razy badano stężenie alkoholu w jego organizmie.
Wynik za każdym razem wynosił powyżej promila i z badania na badanie był wyższy. Wskazywałoby to, że sędzia pił niedługo przed podróżą. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, po zdarzeniu prawnik próbował przekonywać, że był tylko pasażerem auta. Policjanci wykluczyli jednak taką wersję wydarzeń.
Wpadka sędziego skomplikowała pracę wydziału, w którym orzekał. Piotr R. został bowiem zawieszony. Trzynaście spraw, które prowadził, trzeba było przeprowadzić od początku. Sąd Apelacyjny w Warszawie nie tylko zawiesił sędziego, ale i zmniejszył jego wynagrodzenie do 60 proc. Piotr R. może pobierać te pieniądze do czasu prawomocnego wyroku w postępowaniu karnym. Wypłaty przerwać może również niekorzystny finał postępowania dyscyplinarnego, które wszczęto w sprawie Piotra R. Może się ono zakończyć nawet wydaleniem z zawodu. Za prowadzenie samochodu po pijanemu grozi do 2 lat więzienia.