W Zakładzie Medycyny Sądowej AM w Lublinie przeprowadzono wczoraj sekcję zwłok pięciu noworodków, które w środę znaleziono w Czerniejowie. Jej wyniki poznany dzisiaj. Policja wciąż poszukuje mieszkanki domu, w którym były ukryte szczątki.
Przypomnijmy. Zwłoki dzieci były ukryte w plastikowej beczce, która stała w piwnicy jednego z domów.
Od ostatniej jesieni przechowywano w niej kiszoną kapustę. W środę córki właścicieli domu postanowiły wynieść beczkę na podwórko, bo wydobywał się z niej odór. Wytoczyły beczkę
przed dom. Tam wyrzuciły jej zawartość. Okazało się, że są
w niej szczątki dzieci.
Żony właściciela domu nie ma w Czerniejowie od piątku. Wyszła i powiedziała starszej córce, że jedzie komuś oddać pieniądze. Sąsiedzi kobiety mówią, że nie widzieli, aby w ostatnich latach była w ciąży. Jej mąż powiedział policji, że nic nie wie o tym, żeby jego żona spodziewała się dziecka. Kobiety poszukuje policja.
- Liczymy, że wiele wątpliwości zostanie rozwianych, gdy poznamy wyniki sekcji zwłok noworodków - mówi Henryk Rudnik, zastępca lubelskiego komendanta wojewódzkiego policji. - Wyjaśni się, czy dzieci pochodziły z jednego porodu, czy od różnych matek.
Policja nie wyklucza żadnej z hipotez. Również takiej, że w Czerniejowie ktoś prowadził nielegalną praktykę akuszerską i odebrał porody znalezionych w środę noworodków.
Prokuratura postanowiła również wrócić do sprawy martwego noworodka, którego przed rokiem podrzucono pod kościół w Czerniejowie. Dziecko zginęło od ciosów zadanych twardym narzędziem. Śledztwo zostało wówczas umorzone z powodu niewykrycia sprawcy.