To triumf medycyny i ludzi dobrej woli - mówi z radością profesor Jan Oleszczuk z kliniki przy ul. Jaczewskiego. Wczoraj znów spotkał się z siostrami Weroniką i Wiktorią. Gdy cztery lata temu przyjmował je na świat, dziewczynki były zrośnięte klatkami piersiowymi.
Krystyna Paleń urodziła dziewczynki w 1999 roku, tuż przed Dniem Matki, w lubelskiej Klinice Położnictwa i Perinatologii AM kierowanej przez prof. dr. hab. Jana Oleszczuka. Już wtedy była mamą trójki dzieci. Wiedziała, że urodzi bliźniaki. I że będą to dzieci syjamskie.
W 26 maja profesor Oleszczuk odebrał poród. Na świat przyszły Weronika i Wiktoria. Dziewczynki były złączone od szyi po spojenie łonowe. Wielu specjalistów nie dawało im większych szans na normalne życie.
Operacji rozłączenia sióstr urodzonych w Lublinie podjął się profesor Scott Adzick z Childrens Hospital of Filadelfia w USA. Niezwykle skomplikowany zabieg rozłączenia dzieci trwał kilkanaście godzin i wraz z późniejszą rehabilitacją kosztował blisko 2 mln dolarów.
- Dziewczynki chodzą już do przedszkola, łobuzują, bawią się i uczą - mówiła nam wczoraj szczęśliwa mama. - Są zdrowe. Pięknie recytują wierszyki, uczą się na pamięć bajeczek.
- Rozwijają się intelektualnie bardzo dobrze - dodaje z zadowoleniem profesor Oleszczuk.
Wiktoria jak na zawołanie popisuje się wierszykami. W tym czasie zmęczona Weronika usypia w ramionach taty. - To Wiktoria jest prowodyrem i przywódcą - śmieje się pan Edward. - Ma charakterek.
- Dziś śpię spokojnie - mówi pani Krystyna. - Ale najgorsze są wspomnienia. To nie było tak, że się któregoś dnia ściągnęło bandaż i już. To były straszne chwile, dramatycznie ciężkie operacje, cierpienie dzieci, które nam wszystkim sprawiało ból. Na szczęście mamy to za sobą.