To nie koniec protestów. Już niedługo czeka nas kolejna akcja. Lekarze przestaną wypisywać zwolnienia lekarskie. Taką decyzję podjęli w sobotę podczas Okręgowego Zjazdu Lekarzy w Lublinie.
Na zjazd przyjechali z całego województwa. Mówili o piątkowym strajku, kiedy to służba zdrowia wzięła jeden dzień urlopu. Ponieważ żądania strajkujących nie zostały spełnione, zastanawiali się nad dalszymi protestami. Nad takimi, które stałyby się dolegliwe dla społeczeństwa i wymusiły na rządzie podwyżki płac dla lekarzy i pielęgniarek. – Nie zmarnujmy jedności, którą wypracowaliśmy w piątek – apelował dr Andrzej Ciołko, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Lublinie. – Jeżeli ją zaprzepaścimy, nadal będziemy mieli pretensje, że mało zarabiamy.
Lekarze poszli więc za ciosem. Przyjęli uchwałę o kolejnym proteście. Będą wypowiadać umowy z ZUS dotyczące prawa do wystawiania zwolnień lekarskich. – Przygotowania rozpoczniemy od poniedziałku – powiedział nam dr Janusz Spustek, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy na Lubelszczyźnie. – Startujemy na początku maja. Dziś nie potrafię powiedzieć, jaki będzie okres wypowiedzenia.
Medycy zajęli się też frekwencją podczas ostatniego protestu. W piątek wyłamali się tylko nieliczni. Mimo to sobotni zjazd zadbał o stuprocentową frekwencję na przyszłość. Łamistrajki będą karani podaniem nazwisk do publicznej wiadomości, nazwy zakładu pracy i wezwaniem przed komisję etyki. Zjazd uznał bowiem, że powinnością lekarzy jest udział w proteście na rzecz wzrostu wynagrodzeń. Jednocześnie negatywnie ocenił osoby utrudniające przeprowadzenie ostatnich protestów. – Ci, którzy łamią naszą jedność, muszą być piętnowani. Dyrektor akademickiego ZOZ w Lublinie zabroniła w piątek wywieszać plakaty o proteście – zaczął piętnowanie dr Ciołko.
– Tę panią trzeba zdemaskować na pierwszych stronach gazet – grzmiał dr Marek Stankiewicz. – Nie możemy pękać. Samorząd lekarski musi ośmielać tych, którzy są terroryzowani przez szefów.
W sobotę zapadła też decyzja, że Izba Lekarska w Lublinie wygospodaruje pieniądze na organizację dalszych protestów. A także na pomoc dla tych, którzy w nich ucierpią, np. zostaną wyrzuceni z pracy.