15 kierowców głoduje od wczoraj w biurowcu lubelskiego MPK. Chcą podwyżek płac i zmiany prezesa. Żądają także od władz miasta 34 milionów złotych na pokrycie strat firmy za ostatnie 4 lata. Ratusz odpowiada, że pieniędzy nie będzie. - To staną autobusy - ripostują kierowcy.
Dwustuzłotowa podwyżka, jakiej chcą głodujący, kosztowałaby 5 mln zł. Spółki na to nie stać, bo od dawna jest pod kreską. Czeka, aż jej właściciel, czyli miasto, pokryje stratę za ostatnie 4 lata. A jest to kwota niemała, aż 34 mln zł, z czego większość stanowi refundacja ulg ustanowionych przez samorząd. Także o te pieniądze upomina się w Ratuszu Związek Zawodowy Kierowców i Obsługi Komunikacji Miejskiej, jeden z pięciu działających w firmie i zrzeszający jedną trzecią załogi. - Będziemy protestować do skutku. A jak zabraknie sił, to zrobimy strajk rotacyjny - zapowiada Andrzej Sokołowski, przewodniczący związku. - Strajk generalny to ostateczność.
Ale pieniędzy nie będzie. - Nie mamy ich w budżecie - mówi Ryszard Pasikowski, zastępca prezydenta Lublina. W piątek ma spotkać się ze wszystkimi związkami działającymi w MPK. Twierdzi, że firma sama musi zadbać o fundusze na podwyżkę płac. - My szukamy pieniędzy na tabor, na 60 trolejbusów i 100 autobusów.
Głodujący chcą odwołania prezesa Grzegorza Jasińskiego. Obarczają go winą za zły stan taboru. MPK brakuje sprawnych autobusów. Firma nie wywiązuje się z rozkładu jazdy. Wczoraj zabrakło 8 pojazdów. Pasażerowie czekali na darmo.
Kierowcy zżymają się też na obowiązujące od tygodnia nowe rozkłady jazdy. - Na przystanek mam przyjechać o 14.30, a odjechać z niego minutę wcześniej - zżyma się Pluta. - Ci, co wypisują te bzdury, biorą za to grube pieniądze. Ale winny jest zawsze kierowca.
Jacek Szczot, przewodniczący rady nadzorczej, nie ma zamiaru pozbywać się prezesa Jasińskiego. - Nie widzimy takiej potrzeby - mówi. - Widać poprawę w spółce, na razie tylko w cyfrach. Od prezesa oczekujemy reorganizacji przedsiębiorstwa. Dzięki temu płace powinny wzrosnąć. Na pewno nie będzie zwolnień.
Pieniądze na podwyżki dla załogi MPK może zdobyć w jeszcze jeden sposób. Podnosząc ceny biletów. - Wykluczone. Nie mamy takich zamiarów - zapewnia Szczot. •