Wojciech Smarzowski znowu pracuje w skansenie. Powstają zdjęcia do filmu „Wołyń”. To ostatnia i zarazem najdłuższa wizyta ekipy filmowej w Lublinie
Zdjęcia do najnowszej produkcji Smarzowskiego zaczęły się we wrześniu ubiegłego roku. W lubelskim skansenie ma powstać ok. 70 proc. całego filmu. Ze względu na konieczność uchwycenia wszystkich pór roku filmowcy zaplanowali cztery wizyty w Lublinie. Ostatnia z nich potrwa z przerwami do 8 sierpnia.
W międzyczasie ekipa będzie kręcić m.in. w Kolbuszowej, powstaną też ujęcia plenerowe w podlubelskich Jeziorzanach nad Wieprzem. - Mamy tam do dyspozycji lasy, pola i rzekę, czyli wszystko, co nam potrzeba – mówi Feliks Pastusiak, producent „Wołynia”.
Wczoraj w Muzeum Wsi Lubelskiej kręcono wydarzenia z czerwca 1941 roku, przedstawiające powitanie wkraczającej do filmowej wioski niemieckiej armii. W zdjęciach wzięli udział m.in.: odtwórczyni głównej roli Michalina Łabacz, Izabela Kuna, Jacek Braciak i Lech Dyblik oraz kilkudziesięciu statystów, wybranych głównie podczas organizowanych w Lublinie castingów. Pracy filmowców nie zakłóciły przelotne opady deszczu.
- Z punktu widzenia scenariusza pogoda nie jest dla nas istotna, ale ma znaczenie przy kontynuacji powstałych wcześniej ujęć. Jeśli w scenie, którą już kręciliśmy świeci słońce, to podczas kolejnej nie może padać deszcz – tłumaczy Pastusiak.
Na początku sierpnia powstaną sceny końcowe filmu, m.in. ta ukazująca pożar filmowej wsi. Producent zaznacza, że ustawiona w skansenie scenografia zostanie tylko tknięta ogniem, a całości dopełnią efekty komputerowe.
Akcja „Wołynia” zaczyna się wiosną 1939, a kończy latem 1945 roku. Film ma być epicką opowieścią o wydarzeniach na wschodnich kresach Rzeczpospolitej w okresie II wojny światowej, ze szczególnym naciskiem na wydarzenia z lata 1943 roku, określane mianem rzezi wołyńskiej. Scenariusz powstał na podstawie zbioru opowiadań „Nienawiść” Stanisława Srokowskiego. Premiera jesienią 2016 roku.