Ponad rok poczekamy jeszcze na finał sądowego sporu o zakaz wprowadzania psów do Ogrodu Saskiego zaskarżony przez dwóch lublinian. Rozprawy dotyczącej ich skargi można się spodziewać dopiero w roku 2017. A najdziwniejsze jest to, że... to nic dziwnego.
Spór o wprowadzanie psów do Ogrodu Saskiego i tak ciągnie się długo. Pierwsze protesty w tej sprawie pojawiły się jeszcze przed marcem 2014 r., kiedy to Rada Miasta uchwaliła regulamin korzystania z parku. To w tym dokumencie pojawia się zakaz wchodzenia do Ogrodu Saskiego z tymi zwierzętami. Przeciwnicy zakazu wezwali radę do zmiany przepisów, a gdy radni odmówili sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W sądowej bazie jako data wpływu takiej skargi widnieje 14 sierpnia 2014 r.
Na wyrok w pierwszej instancji trzeba było czekać do 26 marca 2015 r. Wyrok nie był korzystny dla przeciwników zakazu (sąd uznał, że nie wykazali interesu prawnego do wniesienia skargi), więc złożyli skargę kasacyjną do drugiej instancji, którą jest Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie.
Okazuje się na wyrok możemy jeszcze sporo poczekać. – Nasz prawnik dowiedział się w sądzie, że rozprawa będzie wyznaczona na początek roku 2017 – informuje Bartłomiej Bałaban, jeden z dwóch lublinian, którzy walczą w sądzie z zakazem.
Co ciekawe, tak odległe terminy wcale nie są czymś nadzwyczajnym. – Z reguły okres oczekiwania w NSA jest podobny – przyznaje Zbigniew Dubiel, szef radców prawnych Ratusza. – Na wyrok w sprawie uchwały dotyczącej planu zagospodarowania terenu przy ul. Walecznych czekaliśmy około dwóch lat. W maju przed NSA była rozprawa dotycząca zwrotu dotacji i też trwało to półtora roku.
Podobnych przykładów jest sporo. W sprawie zwrotu nieruchomości w pobliżu szpitala wojskowego przy Al. Racławickich pierwszy wyrok (przed WSA w Lublinie) zapadł w połowie grudnia 2012 r., a w drugiej instancji równo dwa lata później. Jeszcze więcej czasu minęło między wyrokami w sprawie zaległości podatkowych jednej ze spółdzielni: orzeczenie WSA w Lublinie datowane jest na 29 stycznia 2013 r., zaś NSA w Warszawie na 4 listopada 2015 r.
Nie tylko w sądach administracyjnych długo czeka się na wyrok, czego doskonałym dowodem jest sprawa stalowego szkieletu przy ul. Jutrzenki. Od chwili, gdy miasto wystąpiło o sądowne rozwiązanie umowy ze spółką, która miała dokończyć tu halę sportową, do wydania wyroku minęło sześć lat.
Jak szybko zakończy się spór o psy w Ogrodzie Saskim? Trudno przewidzieć, bo warszawski sąd może równie dobrze sprawę ostatecznie rozstrzygnąć, co zwrócić ją do ponownego rozpatrzenia Wojewódzkiemu Sądowi Administracyjnemu. Gwarancja na rośliny posadzone w parku skończy się w listopadzie 2016 r., a to obawa przed jej utratą była wskazywana przez Ratusz jako jeden z argumentów za zakazem wprowadzania psów. Nie był to jedyny argument, urzędnicy tłumaczyli to też obawą o czystość zieleńców i bezpieczeństwo osób wypoczywających w parku.