Nie można już sprawdzać osobiście czy bułki, które kupujemy na śniadanie są świeże i chrupiące. Pieczywo może podać tylko sprzedawca. Takie są nowe przepisy. A jak jest w sklepach? Po staremu.
W sklepie przy al. Racławickich w Lublinie klienci mogą bez przeszkód wybierać własnoręcznie pieczywo. Większość używa do tego celu torebek foliowych.
– Kontaktowaliśmy się z Inspekcją Handlową, ale nie mają jeszcze szczegółowych przepisów – mówi Bożena Choina, właścicielka sklepu. – Dlatego u nas też handel odbywa się po staremu. Nie uważamy by nowe przepisy były złe, ale chyba najlepszym wyjściem byłoby pakowanie pieczywa w piekarniach. Wtedy problem by zniknął.
W popularnym supermarkecie Koziołek z sieci LSS „Społem” można osobiście podejść do gabloty z pieczywem i wybierać do woli. – Klienci by nam nie pozwolili na inne rozwiązanie – mówi Irena Silny, kierownik działu marketingu LSS „Społem” w Lublinie. – Każdy chce sam decydować. Na razie obsługa pilnuje, by ludzie nie dotykali pieczywa gołymi rękami. Mamy nadzieję, że jak w wielu wypadkach i ten przepis zostanie zmieniony i będzie bardziej życiowy.
Krzysztof Zając, prezes zarządu PSS „Społem” w Chełmie przyznaje, że sklepy w jego sieci przygotowują się już do wymaganych zmian. Powstaną oddzielne stoiska z pieczywem. Zaznacza jednocześnie, że nowy przepis jest co najmniej dyskusyjny. – To kolejny przykład niedoskonałości prawa, który odbije się przede wszystkim na klientach.
Podobnego zdania jest Anna Woźniak, kierownik chełmskiego „Alberta”.– Dzięki takim przepisom wracamy do czasów, kiedy wszystko można było kupić tylko przez ladę. To niepoważny pomysł – mówi. – Ludzie lubią sami wybierać towar. Dlatego przychodzą do samoobsługowych sklepów.
– To niedorzeczne i nikomu niepotrzebne – komentuje jeden z klientów „Alberta”. – Jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś się zatruł zjadając dotkniętą wcześniej bułkę. Zrobią stoiska i co? Znowu trzeba będzie stać w kolejkach.
Alternatywą dla pieczywa zza lady jest opakowanie każdej sztuki i pozostawienie jej w sprzedaży samoobsługowej. Niektóre piekarnie już dzisiaj są przygotowane do takiej produkcji. – Czekamy tylko na zarządzenie z sanepidu – mówi Zenon Niewiadomski, piekarz z Białej Podlaskiej. – Chleb pakowany w specjalną perforowaną folię trafi w ich ręce świeży i chrupiący.