Mieszkańcy Lublina od kilku dni szturmują kasy Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń na Życie. Przed siedzibą firmy na Lipowej kolejka wychodziła na ulicę, bo do końca stycznia trzeba było wpłacać składkę za pierwszy kwartał ubezpieczenia. Dopiero w ostatniej chwili PZU „ujawnił”, że wpłacać można do końca marca.
– Stałam kilka godzin w kolejce. W końcu poszłam na skargę do jednej z urzędniczek – mówi pani Elżbieta, która ma w PZU indywidualne ubezpieczenie na życie. – Usłyszałam, że składkę można wpłacać do końca marca – mówi Czytelniczka. – Czy nie można było o tym poinformować wcześniej, np. przez radio?
– Obowiązkiem klienta jest opłacić składki do końca pierwszego miesiąca kwartału – wyjaśnia Kinga Herma z biura prasowego PZU. – Pracownicy oddziałów, chcąc rozładować kolejki, które w styczniu były bardzo uciążliwe dla klientów, zdecydowali się poinformować o możliwości wpłaty do końca marca.
Wczoraj ludzie wciąż stali w kolejkach. – Boimy się, że to jakiś podstęp – tłumaczyli nam emeryci i renciści, których spotkaliśmy w oddziale przy Lipowej.
– Nawet jeśli nie wpłacimy składki ubezpieczenia na życie terminowo, zakład musi nam najpierw wysłać wezwanie do zapłaty i wyznaczyć kolejny termin – mówi Krystyna Krawczyk, dyrektor biura rzecznika ubezpieczonych w Warszawie. – Dopiero potem, jeśli nie zapłacimy, może unieważnić umowę ubezpieczenia.