Trafił „szóstkę” i odbierze 600 tys. zł. Szczęściarz czy pechowiec? Za trafne skreślenie 6 cyfr zdarzały się już znacznie większe wygrane.
W tej kolekturze padła już kiedyś „szóstka”. Kilkanaście lat temu szczęście uśmiechnęło się do innego mieszkańca Lublina. – Część graczy gra sama skreślając liczby, jednak zdecydowana większość zdaje się na wybór lottomatu – dodaje Anna Włodarczyk, która w totka gra raczej rzadko i na razie bez większych sukcesów. – Niedługo wywiesimy informację o tej „szóstce”. To zawsze przyciąga nowych grających, którzy liczą, że sytuacja się powtórzy.
Pani Ania pracuje w tej kolekturze od lutego tego roku. – Wcześniej pracowałam w innych punktach, ale tam nie było takich wygranych.
To chyba jakiś pechowy szczęściarz – zastawia się Maria Jaczewska, która przyszła do kolektury złożyć własne kupony. – Niby trafił „szóstkę”, ale nie wygrał nawet jednego miliona. Ciekawe, jak ta osoba się teraz czuje?
Na razie nie wiadomo, ponieważ dzisiaj nikt się nie zgłosił po wygraną. – Nawet nie było żadnego telefonu od zwycięzcy – usłyszeliśmy w lubelskim oddziale Totalizatora Sportowego. Szczęśliwy gracz musi się zgłosić po pieniądze w ciągu 60 dni od soboty. Inaczej nagroda przepadnie.
Lubelscy szczęściarze
(3 mln 52 tys.), 9 grudnia w Kraśniku (2 mln 345 tys.) i 5 stycznia w Górze Puławskiej (3 mln 37 tys.).