Przeciwnicy czterech kółek i życia w spalinach mieli swój dzień. Zwolenników motoryzacji było więcej, ruch na ulicach nie zamarł.
Ponad półtorej minuty zajęło Tomkowi Tkaczykowi przejechanie rowerem dystansu 15 metrów. Ten wynik dał mu pierwsze miejsce w konkursie na najwolniejszą jazdę. - Było łatwo. Najtrudniej jest wystartować, a później jakoś się jedzie - śmieje się Tomek. Wczorajszy festyn na pl. Litewskim zgromadził rzesze cyklistów. Oraz pieszych. Kierowcy zaglądali rzadko, bo wokół placu ciężko jest znaleźć wolne miejsce parkingowe.
- To nie jest dobry pomiar - mówi Leszek Żelazny, szef Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska patrząc na sprzęt do pomiaru ulicznego hałasu. - Wynik jest przekłamany, bo część Krakowskiego Przedmieścia jest dziś zamknięta dla samochodów, obok jest głośny festyn, a jak pan mówi do tego mikrofonu to też fałszuje pomiar. Ale na większości większych ulic w mieście normy hałasu są przekroczone nawet o 20-30 proc. I to przez samochody.
Ludzie narażeni na życie przy ruchliwej ulicy mogą mieć osłabiony układ nerwowy. A do tego dochodzą spaliny. - Na szczęście te normy nie są przekroczone - dodaje Żelazny. Chociaż śródmiejskie powietrze jest o 50 proc. brudniejsze od tego na osiedlach. Czego unikasz omijając centrum miasta? - Benzenu, ksylenu, toluenu i wiele innych rakotwórczych substancji.
Czym jeździć, żeby nie truć? - Rowerem! - śmieje się Ania Kozieł. - Tyle, że w Lublinie trzeba ostro manewrować między samochodami. Strach jeździć.
- Trolejbusem! - odpowiada Rafał Tarnawski, prezes Lubelskiego Towarzystwa Ekologicznej Komunikacji. - Nie ma bardziej przyjaznego środowisku środka miejskiej komunikacji publicznej.
• Ale też dymi. Tyle, że z komina elektrowni...
- Wyliczono, że trolejbus "wytwarza” mniej spalin, niż autobus - dodaje.
Wczoraj przy pl. Litewskim zaparkował odrestaurowany trolejbus "ZIUtek”. A w nim można było obejrzeć wystawę poświęconą historii lubelskich trajtków.
Na miejscu każdy mógł sprawdzić, jak prawidłowo udzielać pierwszej pomocy. - Trzydzieści uciśnięć i dwa wdechy, trzydzieści uciśnięć i dwa wdechy. I tak do skutku - mówi Dariusz Gruda z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego. - Mnie uczyli, że uciśnięć jest 15... - Od 2005 roku są nowe standardy, eksperci uznali, że nowe metody są łatwiejsze i bardziej skuteczne - rozwiewa wątpliwości Gruda.