Lubelskiej prokuraturze nie udało się wczoraj postawić zarzutów byłemu senatorowi Krzysztofowi Szydłowskiemu (SdPl), bo nie przyszedł na przesłuchanie.
– Stawił się tylko jego pełnomocnik. Oświadczył, że pan Sz. nie otrzymał wezwania na przesłuchanie – mówi Andrzej Lepieszko, zastępca prokuratora okręgowego w Lublinie.
Szydłowski o terminie przesłuchania mógł się dowiedzieć już kilka dni temu z lubelskiej prasy. Wczoraj nie udało się nam z nim skontaktować.
Wezwanie Szydłowskiego do sądu ma związek z doniesieniem, które złożyła na niego Straż Miejska w Lublinie. Strażnicy twierdzą, że polityk próbował ich przekupić. Przyłapali go na tym, że zaparkował w niedozwolonym miejscu. Założyli blokadę na koło jego samochodu. Według ich relacji, Szydłowski próbował zostawić w notatniku strażnika 50 zł. Rozmowę z b. senatorem nagrali na dyktafon.