Lubelska prokuratura zakończyła wyjaśnianie okoliczności, w których doszło do śmiertelnego wypadku posła Józefa Żywca. Postępowanie zakończyło się umorzeniem z powodu niestwierdzenia przestępstwa. – Nie doszło do przestępstwa, gdyż jedyną ofiarą wypadku był poseł, który sam go spowodował.
Prokuratura ustaliła, co w ostatnich godzinach życia robił parlamentarzysta. 18 lipca, około godziny 18, przyjechał do Góry Puławskiej na imieniny Czesława Bickiego, puławskiego biznesmena. Towarzyszyła mu czwórka działaczy Samoobrony. Uroczystość opuścili około godz. 21. Za kierownicą auta usiadł trzeźwy kierowca. W drodze doszło do nieporozumień. Prokuratura nie chce ujawnić, dlaczego poseł kazał wysiąść czwórce współpracowników i dalej pijany pojechał sam. Wyrzuceni z auta próbowali dzwonić na jego komórkę. Kilometr dalej auto uderzyło w drzewo. Według opinii biegłego przyczyną wypadku była to, że kierowca prowadził po pijanemu (2,6 promila alkoholu) oraz jechał zbyt szybko.
Oprócz zbadania przyczyn wypadku, prokuratura sprawdzała, czy nie można pociągnąć do odpowiedzialności za wypadek osób, które oddały pijanemu posłowi kluczyki do auta. Nie dopatrzyła się przestępstwa. Kierowca próbował wyjąć kluczyli ze stacyjki, ale uniemożliwił mu to parlamentarzysta.
Lubelski prokurator okręgowy zakończył również postępowanie służbowe dotyczące Małgorzaty Szyszki, zastępcy prokuratora rejonowego w Puławach. Prokurator uczestniczyła w imieninach u Bickiego. Wcześniej puławska prokuratura umorzyła postępowanie dotyczące tego, że biznesmen nie płacił za swych pracowników składek ZUS. – Nie ma podstaw do stwierdzenia, że prokurator uchybiła godności urzędu ani do odwołania jej z pełnionej funkcji – mówi Jeżyński.