Pięć uczennic z Gimnazjum nr 2 w Lublinie pobiło dotkliwe koleżankę z młodszej klasy. 14-letnia dziewczyna trafiła do szpitala.
Paulina, uczennica drugiej klasy gimnazjum, została zaatakowana w poniedziałek po południu, tuż po wyjściu ze szkoły. Napastniczki zaciągnęły ją pod wiadukt przy ul. Lwowskiej. Okładały pięściami gdzie popadło.
- Dziewczyna po powrocie do domu opowiedziała o wszystkim matce. Ta zawiozła ją do szpitala - mówi młodszy aspirant Tomasz Jachowicz z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji. - Została tam na obserwacji.
Jeszcze tego samego dnia szpital zawiadomił policję. Ustalono nazwiska napastniczek. Dziewczyny mają być wezwane wraz z rodzicami na przesłuchanie.
Prawdopodobnie powodem napaści na uczennicę było to, że koleżanki posądzały ją o rozsiewanie plotek. Z agresywnymi uczennicami rozmawiała już dyrekcja szkoły. - Wyjaśniamy sprawę - mówi Anna Sobowiec, dyrektor gimnazjum. - Uczennice, na które wskazuje poszkodowana twierdzą, że jej nie biły, tylko stały obok.
Według dyrektor Sobolec, tylko z jedną z uczennic w przeszłości były kłopoty, ale po wezwaniu rodziców uspokoiła się. W szkole zapowiadają, że sprawczynie pobicia zostaną ukarane. Czeka je nagana, a to oznacza obniżenie oceny z zachowania. Postępowanie policji skończy się skierowaniem sprawy do sądu rodzinnego.
Paulina wciąż przebywa na obserwacji w Klinice Chirurgii i Traumatologii Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. - Nadal uskarża się na ból głowy. Ma widoczne ślady po pobiciu na głowie i udach - mówi prof. Jerzy Osemlak, kierownik kliniki. - Prześwietlenia nie wykazały złamań. Jednak nawet niewielki uraz głowy może spowodować uszkodzenie naczynka i powolne krwawienie. Tak, że krwiak może się ujawnić dopiero po kilku dniach. (step)