Ratusz zapowiada uszczelnienie systemu pobierania opłat na miejskich parkingach.
To reakcja władz miasta na nasze publikacje. Kilka dni temu wykazaliśmy, że po godz. 15.30 w Lublinie nikt nie sprawdza, czy kierowcy płacą za postój. Właśnie o tej porze (z wyjątkiem poniedziałków) kończą pracę urzędnicy Wydziału Gospodarki Komunalnej odpowiedzialni za kontrolę biletów na parkingach. A opłaty obowiązują do godz. 18. Kierowców nie kontroluje też Straż Miejska. Bo nie jest to jej zadaniem.
Wiesław Perdeus, zastępca prezydenta Lublina, zapowiedział, że rozwiąże problem. Wczoraj głowili się nad nim prezydent i najważniejsi urzędnicy Ratusza. Uradzili, że po 15.30 bilety będzie sprawdzać także Straż Miejska.
– Myślę, że do piątku ustalimy reguły współpracy miejskich służb. Kontrole będą odbywać się przez cały czas obowiązywania opłat. Czyli także w godzinach popołudniowych – zapowiada Mirosław Kalinowski z lubelskiego magistratu. Kierowcy nie będą już mogli stawiać auta na parkingu nie kasując biletu.
A kto zaparkuje „na gapę” będzie miał małe szanse na wywinięcie się od kary. A nie jest ona mała, bo wynosi aż 50 zł. Tymczasem godzinny bilet kosztuje tylko 2,5 zł.
Ratusz nie ogranicza się tylko do wydłużenia godzin pracy kontrolerów. Żeby zwiększyć ściągalność opłat za postój, wyśle na parkingi jeszcze więcej ludzi. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że urzędników Wydziału Gospodarki Komunalnej wspieraliby w pracy młodzi ludzie odbywający staż w magistracie.
Natomiast latem nad ściągalnością opłat czuwać będą także zatrudnieni przez gminę bezrobotni.