W szpitalu? Ależ skąd! Przecież to jest nielegalne - mówi ginekolog ze szpitala położniczego przy ul. Lubartowskiej. - To będzie u mnie - usłyszały reporterki Dziennika, które wcieliły się w role kobiet, chcących usunąć ciążę.
• Czy rozmawiam z panem doktorem?
- Tak.
• Ja z bardzo delikatną sprawą...
- Chyba nawet wiem w czym problem. Rodziła już pani?
• Nie.
- Ale pewnie pani kiedyś zechce?
• No tak.
- To proponuję farmakologicznie. Zmieścimy się w tysiącu złotych.
Dzwoniłyśmy pod siedem numerów, wszystkie z ogłoszenia. Zawsze padały te same pytania. Jeden z lekarzy podał nam adres swojej strony internetowej. Prezentuje na niej całą gamę środków wczesnoporonnych.
- Panie doktorze, czy to jest bezpieczne? - pytamy specjalistę ze szpitala MSWiA przy ul. Grenadierów, którego numer telefonu również znalazłyśmy w ogłoszeniu. - To tak jak z jazdą autobusem. Wsiada pani i jedzie, ale tak naprawdę nie wie, czym się ta jazda skończy. Stu procent pewności pani nie daję, ale zawsze robię wszystko, żeby nie było powikłań.
Umówiłyśmy się z lekarzem w szpitalu położniczym przy ul. Lubartowskiej. Znalazł nas w poczekalni. - Czy któraś z pań do mnie dzwoniła? - Ja, ale czy mogę z koleżanką? Zgodził się.
Wchodzimy do gabinetu.
- Ja najpierw panią zbadam - mówi lekarz. - Muszę sprawdzić jakie TO jest duże i czy się jeszcze kwalifikuje.
• Czy zabieg jest bezpieczny?
- Proszę pani, gdyby pani poszła do jakiejś przychodni, to mogłoby być różnie. Ale ja zrobię tak, że będzie dobrze.
Umawiamy się na wizytę następnego dnia. Tym razem już w prywatnym gabinecie. Pytamy jeszcze, ile to kosztuje. - Powiem po badaniu - mówi lekarz. - Potrzebny będzie anestezjolog. No i środki przeciwbólowe, bo za pierwszym razem to jest bolesne. Niech się pani dobrze zastanowi - dodaje. - To trudna decyzja.
Prawo pozwala na aborcję jedynie w wyjątkowych przypadkach. Na pewno nie w takich jak opisane przez nas.
Andrzej Lepieszko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie, nie umiał powiedzieć, czy prowadzone są postępowania w sprawie nielegalnych aborcji. Z naszych informacji wynika, że żadna z trzech prokuratur w Lublinie nie prowadzi postępowania w takich sprawach. •