Już nie westchnienia poetów, ale poradniki o sekretach kobiecej rozkoszy są handlowym przebojem walentynkowym.
Witryna księgarni Buchmann przy Krakowskim Przedmieściu w Lublinie. Oferta walentynkowa: "101 pozycji sexualnych”, "101 trików sexualnych” i kilka rodzajów Kamasurty.
- Właśnie te książki najlepiej sprzedają się jako prezenty na 14 lutego - przyznaje Marcin Treger, kierownik księgarni. - A jeszcze rok temu hitem były liryki miłosne. Dziś prawie nikt o nie nie pyta.
Przy Lubartowskiej przebojem jest czarno-biała "Zmysłowa Kamasutra” w miękkiej oprawie. - Kupują ją głównie nastolatki. Przede wszystkim dziewczyny - zdradza Joanna Kowalczyk, kierownik księgarni. - Dziennie sprzedajemy około dziesięciu egzemplarzy. To bardzo dużo.
Książka zawiera szczegółowe opisy technik seksualnych. Nawet tych uznawanych powszechnie za perwersyjne, gdzie jako główny fetysz pojawiają się stroje z gumy, skóry i folii. - Skąd taka popularność tych tytułów? Może stąd, że media ciągle ukazują miłość jako chemię dwóch ciał? - snuje domysły księgarka.
- Dziewczynie się przyda, a i ja się czegoś dowiem. Nie ma w tym nic złego. To raczej prezent dla nas obojga - mówi 19-letni Sylwester, oglądając książkę o sekretach kobiecego orgazmu. Rozmowa z nami wyraźnie go krępuje. Odkłada książkę na półkę. - Trochę za drogo.
W niewielkim kiosku za wejściem do hali Nova można z kolei dostać plastikowe fallusy z serduszkiem. - To zapalniczki - wyjaśnia sprzedawca. Ale nie chce rozmawiać. - Jakichś problemów w związku z tym szukacie?
- Ruch był dziś większy niż zwykle - przyznaje pan Jerzy z sex shopu przy ul. Konopnickiej w Lublinie. - Schodzą głównie wibratory i bielizna. Płyty raczej słabo. Ile zostawia przeciętny klient? Około 100 złotych - dodaje. Takie prezenty wcale go nie dziwią. - Czasy się zmieniły. Kiedyś klienci wchodzili, rozglądając się na boki, czy nikt znajomy nie widzi. Teraz nikt nie pęka.